C.D. przypadków psychopatki.
Minął jakiś czas. Nie działał na jej korzyść niestety. Przybyło jej siwych włosów. W tym wieku?! Mniejsza o to. Usiłowała coś z siebie wykrzesać,coś na modłę pozytywności, ale jej nie szło.
W ataku histerii zaczęła rzucać wszystkim, co jej wpadło w ręce. Tłkukła głową o ścianę, by wygonić czarne myśli. Ból ją otrzeźwił.
'Chyba faktycznie kwalifikuję się do psychiatryka"-pomyślała.
Miała rację, ale nie to jest tematem tej opowieści.
Po uprasowaniu sterty ciuchów poczęła pisać pewną pracę.
Poszło jej szybko.
Włączyła "Wiadomości".
Śmierć. Krew. Wojna. Komory gazowe.
Weszła na kompa. Zaczęła rozmawiać z najbliższymi.
Nie było lżej, ale spokojniej. Tak na nią działali. Kojąco.
Wsłuchana w smutne tony skrzypiec zaczęła pisać.
Szalona dziewczyna.
Czego chciała? Na co tak naprawdę liczyła?
Wspomniała swoje nocne łzy "Czuć się jak rok temu. Piękna. Wystarczająco dobra." Szeptała do siebie przez pół nocy.
Słowa przyjaciółki wywołały lekki uśmiech na jej twarzy. Myślała o niej. Kochana...
Ale potem znów wróciło.
Swój krzyż musiała nieść jednak sama. Wiedziała, na co się świadomie skazała.
Jej smutek przybrał barwę spokojnej, melancholijnej szarości.
Była inna niż kiedyś. Kiedyś pewnie by płakała. Teraz już nie.
C.D. może N.
Dzięki za wczoraj. Natt, Martuś, Dawid <3
Śmiechowo było:)
"A suknia tej młodej uszyta jest z moich snów!"