Od rana chodzę podekscytowana,że za dokładnie dwie godziny przyjeźdza mój kuzyn David! Nie spałąm poł nocy przez to, obmysąłam wszytsko. Gdzie będzie śpać, gdzie go zaprowadzę i co mu pokarzę w Nowym Yorku z racji tego nie poszłam dzisiaj do szkoły za "zgodą" rodziców. No cóż miałam mocne argumenty. Zaraz muszę iść po Jonaha z Elivisem, czyli naszym psem. Dobra zbieram się, do potem!
EDIT: Notka krótka przepraszam..Ale nie mam głowsy do pisania, zaczyna sie ta sama sytuacja co na tamte wakacje! Love love love
Napiszę cos potem lub jutro,ale już bez obijania! :* KOCHAM WAS!
Zapraszam na powerpoint ;)