Pani psychiatra mi zrobiła bałagan w głowie i nic więcej. Stwierdziła anoreksję i powiedziała, że wina złych kontaktów z rodzicami.
Zaproponowała mi kilkutygodniową hospitalizację, żeby odpocząć, dojść do siebie. Cały czas się zastanawiam. Mogłabym wyjść, kiedy bym chciała, ale nie wiem jak to wygląda u mnie w mieście, bo jeśli to jest na zasadzie: utuczyć i do domu, to ja dziękuję.
Czy któraś z Was była już na takim leczeniu? Możecie opisać w komentarzu lub przez PW jak to wygląda?