Byłam u drugiego psychologa, ta okazała się dużo milsza. Naprawdę sympatyczna kobieta, z którą szło porozmawiać i może źle, że zwracam na to uwagę, ale ta przynajmniej była szczupła i zadbana, a pierwsza.. No cóż. Nie warto mówić. Mimo to, zrezygnowałam z leczenia.
Dzisiaj zjem 1000 kcal, póki co jest;
ś: owsianka + jabłko =250
będzie
II śniadanie: 3 wafle ryżowe = 90
obiad: parówka + brokuły + 2 ziemniaki =300
podwieczorek: 2 pierniki = 80
kolacja: jajecznica z dwóch jajek z pomidorem + chrupkie x1 = 200
Metabolizm mi się zatrzymał kompletnie -.- od weekendu jadłam więcej i nie wiem gdzie mój organizm magazynuje to wszystko, na pewno nie w żołądku, bo on jest pełen od poniedziałku. Nie mogę się doczekać ferii :) Jeszcze tylko te dwa dni, dzisiaj mam dwa sprawdziany, jutro jeden, więc szybko przeleci.
Chudego dnia Wam życzę :*