Neto, Cuadrado, Morata, Pogba i Sandro. Nie było tu tego zdjęcia z tego
co widziałam, więc wrzucam. Już jutro dzień meczowy, doczekałam się!
Dzisiaj.. no nie pojechałam na wykłady. Należy mi się odpoczynek od tej,
wkurzającej mnie z dnia na dzień coraz to bardziej, uczelni. Przynajmniej
się wyspałam, bo gdzieś do 10 spałam. Potem jakoś się ogarnęłam, coś
tam zjadłam i po 12 z mamą na zakupy poszłam. Jak wróciłam poszłam
oglądać Przyjaciół, potem obiad zjałam, przebrałam się, poszłam na dół
do garażu po sprzęt i na 14:50 pod Lidla poszłam, bo dzisiaj z Patrycją
do Zastawna jechałam. Pojechała z nami do towarzystwa jeszcze Kamila.
Dojazd do stadniny zajął nam z pół godziny. Oczywiście znowu przywitały
nas psy, uwielbiam te wielkoludy z Zet. Tak samo jak w zeszłym tygodniu
jeździłam Krajana, ale ten pan to chyba mnie nie polubił. W boksie mimo
tego, że przywiązałam go do boksu, ten wiercił się, probował uciekać albo
jak go w jedną, a on w drugą. No taka to menda, że ja nie wiem. Jakoś
go wyczyściłam, pani Renata pomogła mi go ubrać, bo ten jak mu się coś
na kłąb położy, drga nim, że wszystko spada. Więc szybko ogarnęłyśmy
go i poszłam z nim na halę. Podopinałam wszystko i wsiadłam. Dzisiaj na
jeździe ja prowadziłam cały zastęp. Dużo stępa dzisiaj ze względu na to,
że za mną na Krajanie i Patrycją na Proxemie, jeździły dziewczyny, które
z lonży zeszły. W kłusie gniady nawet żywo szedł, co nie zmienia faktu, że
momentami mnie trochę denerwował. Na drągach całkiem okej, a galop
dzisiaj już lepiej niż tydzień temu. Normalnie go utrzymałam bez przejść
do kłusa, więc git. Ponad godzina jazdy wyszła, ogarnięcie i do domu..
Patrycja stwierdziła, że nigdy więcej nie jedzie tam jako kierowca, bo na
tej drodze to jedzie się i modli, żeby dojechać do celu. Po 18 w domu, od
razu poszłam na spacer z psem. Wykąpałam się i idę grać w Simsy. Nie
chce mi się nic ogladać, wolę znowu pomęczyć zrobioną przeze mnie
rodzinę. Pierwszy raz tak długo gram jedną rodziną. A jutro dzień meczowy,
zaczynam Arsenalem, potem Bayern, a kończę Juventusem.
Bang!