Welbeck i Giroud. Nie mam pomysłu co dodać dzisiaj, swoich zdjęć też
jako tako nie mam, innych nie chcę, a znalazłam takie fajne, to wrzucam.
Dzisiaj dzień leniwca, bo nie wiem jak inaczej nazwać czwartki w moim
wykonaniu. Wstałam jakoś o 9, coś tam zjadłam, jako tako się ogarnęłam
i przed 11 poszłam na paznokcie i do kosmetyczki. Potem zakupy z mamą
i na obiad do dziadków. Trochę u nich posiedziałyśmy i następnie do siebie
do domu. Posprzątałyśmy z mamą mieszkanie, oczywiście ja jak zawsze
postawiłam na swoim i wrzuciłam jedną ze swoich płyt do wieży. Dzisiaj
padło na `Reversal` Pokahontaz. Strasznie lubię tą płytę, Rahim i Fokus
odwalili kawał dobrej roboty z tą płytą. Potem pospałam, bo ogółem taka
jakaś zamulona cały dzień jestem. Wszystko mi wypada z rąk, jakbym
kurde sobą nie była. Do tego mój mózg nie rozumie, jak mówię do niego,
by się ogarnął, bo ja mam już dość. A jutro.. nie jadę na uczelnię, bo nie
mam siły jechać tam jutro i siedzieć na wykładach, gdzie, jak mnie pamięć
nie myli, na dwóch pierwszych mamy film oglądać, na którym ja bym zaraz
zasnęła. Byłam na każdych zajęciach, mam prawo sobie odpocząć i jutro
nie jechać. Innych nie było już po parę razy i nic, więc mi też się należy
nie być. Do tego coś będę musiała załatwić przez dzień, jeszcze na jazdę
do Zastawna jutro, więc.. no. Potrzebuję też snu i chwili ogarnięca siebie,
więc wydłużenie sobie weekendu to dobry pomysł. Po wszystkim zgarnie
się tylko notatki od znajomych. Idę odpowiedzieć na pytania na Asku, a
potem łowcy wzywają, czyli obejrzę kolejny odcinek Supernatural. Łącznie
z dzisiejszym odcinkiem zostało mi ich pięć do końca 10 sezonu, więc
chyba skończę na tym z dzisiaj i wezmę się za nadrabianie innych seriali.
No i może tak jak wczoraj znowu pogram w Simsy.
Bang.