Jakoś mi smutno. Cały dzień z małą siedziałam. Bo mama to do banków (to nic, że wyszła na godzinę i nic nie załatwiła..) Miała iśc do tych banków, i na ściągnięcie szwów ale nie ma położnej i godzinę przesiedziałam z małą... A raczej dwiema małymi.. Bo jeszcze Ada doszła bo Paweł przywiózł do pilnowania dla matki. Jakby miała mało swoich do niańczenia ...
Idę po zakupy bo nie mile widziana jestem tu i ówdzie.
Dzięki K.