Jak niewiele wystarczy , by zachorować na miłość - jeden pocałunek , kilka rozmów o niczym , parę przytuleń na powitanie i pożegnanie , obecność i nieobecność . nic wielkiego . i nagle nie ma na to rady...
niepewnie położył swoją dłoń na mojej spoczywającej na stygnącym chodniku. nachylił się do mojego ucha cicho szepcząc moje imię. - bądź ze mną szczera. nienawidzisz mnie, prawda? za to co zrobiłem? - pytał pobierając co chwila do płuc urywane hausty powietrza. podniosłam wzrok zagryzając dolną wargę. zauważyłam jak w Jego oczach igra cholerna mieszanka wszelkich uczuć - począwszy od nadziei, przez żal, aż po odrazę do samego siebie. - jesteś kretynem. - wydusiłam i poczekałam na Jego reakcję. spuścił głowę, schował twarz w dłoniach. odnalazłam Jego podbródek palcami następnie unosząc Go jako niemą prośbą o spojrzenie na mnie. - kretynem, któremu oddałam serce. - dokończyłam wsuwając się w Jego ramiona ze świadomością, że będzie już mój, na zawsze.
Za dużo pijesz. - Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia.
Przyjaciel to ktoś, komu powiesz, że zabiłeś człowieka, a on zapyta ' gdzie go zakopiemy ?
lubię chodzić ze słuchawkami w uszach . to taki soundtrack do życia .
Jestem typem dziewczyny, która dusi wszystko w sobie, ale nie prosi o pomoc, bo liczy na to, że oczy powiedzą wszystko.
Mam łaskotki i wiele osób perfidnie to wykorzystuje.
Weszła do kościoła. Ciche szepty modlitw odbijały się od ścian. Przeżegnała się i uklękła. Oczy miała pełne łez i gardło obfite w krzyk. 'Boże...Mam wrażenie, że jestem sama. Otoczona setkami osób, ale sama. Bezwartościowa i krucha. Czuję, jakbym leżała na ziemi. Obrzucona błotem.' Szeptała, z głową schowaną w dłoniach. Poczuła jak po palcach ciekną jej łzy. 'Jeżeli jesteś, to daj mi siłę. Potrzebuję jej do życia, do ogarnięcia tego syfu, który rozwala mnie od środka, który sprawia, że każda cząsteczka mnie umiera stopniowo.' Patrzyła na Ołtarz, z bólem serca i chęcią walki. 'Dam sobie radę. Tylko nigdy już nie pozwól, żebym stała plecami do Ciebie.' Pomyślała. Wstała i skierowała się do wyjścia.Spojrzała na mężczyznę, który ocierał łzy. Z całych sił ściskał w dłoniach różaniec, zbielały mu kostki...
Nie jestem idealna, ale idealnie sobie z tym radzę.
Jeśli opowiadam ci o sobie, swoim życiu, problemach, dylematach - ufam. Jeśli ty powtarzasz to innym, rozpowiadasz na prawo i lewo - z miejsca stajesz się w moich oczach skończoną szmatą.
Ubrała ulubione szpilki, krótkie spodenki i bokserkę. Ciemne włosy opadały na jej opalone ramiona. Weszła na salę. Poczuła męskie spojrzenia, które lustrowały ją z góry do dołu. 'I dobrze, niech patrzą.' Myślała, idąc do przyjaciółek. Wypiły kilka kieliszków. Parkiet płonął żywym ogniem, gdy zaczęła tańczyć. Pewien chłopak nie odstępował jej na krok, wiedziała, że ten najważniejszy patrzy i cieszyła się jego towarzystwem. Jednak, gdy odwróciła się, żeby porozmawiać zobaczyła przed sobą swoje bóstwo. 'Co to za frajer?' Warknął. 'Co to za pytanie?' Zapytała sucho. Minęła go, ale złapał ją za ramię i przyciągnął blisko. Zaśmiała mu się w szyję. 'Zazdrosny?' Mruknęła kusząco. 'Jak cholera.' Powiedział w jej włosy. 'Masz pecha, kocie.' Szepnęła i przygryzła wargę. Po chwili mógł jedynie podziwiać jej ciało wtulone w innego faceta. 'Ty skurwysynie, spowodowałeś, że dotykając tego, który ze mną tańczy, mam ochotę rozpłakać się, jak małe dziecko.' Pomyślała setny już raz.
"Zawsze znajdzie się taki pechowiec, który wyczerpie pulę nieszczęść innych"
Wbij mi ostatni raz nóż w plecy, życząc mi prawdziwej miłości.
Brak chęci. Brak wiary. Brak uśmiechu. Brak Ciebie.
Czy w Twojej krwi płynie choć nutka romantyzmu?
Zapominałam o Tobie setki razy. Setki razy bez celu.
Uśmiecham się na myśl o Tobie, ale czy powinnam?
Nie umieram bez Ciebie, ale żyć też ciężko.
To Ty zdmuchiwałeś smutek z moich rzęs.
Ale czy warto umierać, skoro nawet nad grobem nie byłoby Ciebie?
Co byś zrobił, mając świadomość, że widzisz mnie po raz ostatni?
Twój uśmiech jest wplątany w moje myśli.
Z najbardziej sztucznym uśmiechem na świecie spojrzałam i powiedziałam : jak ślicznie razem wyglądacie"
Uprzejme spojrzenie i szczery uśmiech znaczy często więcej, niż udana rozmowa.
Dzięki Tobie śmieję się do ekranu telefonu w drodze na przystanek, do szkoły, do
domu. A ludzie tak dziwnie się patrzą. Jakby uśmiech był czymś niecodziennym.
A na deser proponuję lody z chmur, posypkę ze słońca i Twój uśmiech do kawy.
Nie chcę widzieć Twojego ostatniego uśmiechu.
Inni zdjęcia: Lata lecą .. dotyk:) harrypottergallery:) harrypottergalleryHarry z Ginny harrypottergallerySzczęśliwy Remus :) harrypottergalleryRemus Lupin :) harrypottergalleryZamyślony Harry harrypottergallery:) harrypottergalleryRemus i Tonks harrypottergalleryUliczka aceg