Żałosne.
Hejtujemy vansy, dupeczki z grzywkami, 'pedałów', bo jest ich za dużo? Podobno to inność jest tępiona, a tak naprawdę to właśnie do większości odnosimy się z płaczem. Bo oni wszyscy wyglądają jak każdy, dlatego ich równamy z ziemią? Najśmieszniejsze jest to, że z hejtami spotykam się tylko w internecie, bo tutaj ludzie są najodważniejsi i najmądrzejsi.
Kogoś nie lubię? To z nim nie gadam. Proste. Życie nie byłoby łatwiejsze, jakbyśmy odnosili się do siebie z szacunkiem? Ktoś wyciąga do mnie pomocną dłoń? Ja odwdzięczam się tym samym.
A tak w ogóle to jesteśmy podzieleni na jakieś grupki: mięśniacy i plastikowe dupeczki. Goci i metale. Grzyweczki i vansy. Kawaii i cosplejowce.
Podsumowując: nie da się lubić każdego. Ja oczywiście też mam pewne uprzedzenia, co do niektórych ludzi, ale nie opluwam ich na ulicy. Popieramy?