Niedawno rozmawialem z moja taka kolezanka na temat zycia, zmian i innych pokrewnych. Mowilem jej, ze rzucam picie. W sensie, ze nie bede pil alkoholu, nie bede sobie tylko odmawial na imprezach jednak chce grubo go ograniczyc. Na co ona powiedziala mi jedno zdanie, ktore przemawia akurat przeciwko moim zmianom ale jest motywujace pod wzgledem innych plaszczyzn zycia: "ale zyje sie raz i nie wiesz ile bedzIesz zyl wiec po co masz odmawiac sobie przyjemnosci?". Dalo mi duzo do zrozumienia. Naprawde bardzo zmotywowalo mnie do dzialania, posunelo do przodu. Powiedziala do mnie "Damian Ty zjebie rusz swoja dupe". Od grubego czasu miewam hustawki nastroju - jednego dnia jest super i nic nie jest w stanie zjebac mi humoru, a nastepnego siedze caly dzien w domu zastanawiajac sie nad jakims bzdetem. To zdanie uswiadomilo mi, ze nie wiem kiedy umre. Teoretycznie wiem, ze koniec bedzie za jakies 40-50 lat przy dobrych wiatrach, jednak praktycznie to moge nawet nie dokonczyc pisac tej swojej mysli, dostac zawal i pasc. W koncu wszystko jest teraz mozliwe.
Rozumiecie moja mysl? Nie warto siedziec i sie zastanawiac jakby to bylo gdyby czy tez mulic w domu przed komputerem grajac w najnowsza wersje CS'a czy innej glupiej gry. Nie warto tez ogladac telewizji, bo i tak pierdola tam takie bzdury i puszczaja jakies bezsensowne seriale. Jezeli jednak juz od czasu do czasu musisz cos obejrzec to nie lepiej w kinie z godna uwagii partnerka? Napewno lepiej. Nie warto tez sie uzalac nad soba, ze "swiat jest taki zly dla mnie itp" lub inny podobny shit.
Kazdy z Was codziennie robi cos przy czym traci te swoje cenne minuty zycia nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, zabija czas poprzez wirtualne rozrywki. Odkad czlowiek wymyslil internet ludziom sie w glowach popierdolilo. Czlowiek zamiast kontaktowac sie z drugim czlowiekiem w normalny sposob face2face woli napisac na gadu czy naszej klasie, wyslac smsa lub porozmawiac przez telefon. Wiadomo, ze tak jest szybciej. Nie mowie tutaj o krotkich szybkich sprawach tylko o takich dluzszych rozmowach. Czlowiek sie teraz izoluje w telefonie i komputerze, a realne spotkanie sie schodzi juz na dalszy plan - to jest wlasnie jedna, najczesciej spotykana metoda na tracenie czasu. Wiem, ze czasem nie ma mozliwosci sie z kims umowic na spotkanie ale gdy jest taka mozliwosc to radzilbym Wam z tego korzystac. W wieku 50 lat uswiadomicie sobie, ze wiekszosc rzeczy zalatwialiscie "wirtualnie", zero zycia. Jest to dosc naciagana wersja ale zastanow sie teraz chwile i odpowiedz sam sobie na pytanie - jak czesto korzystasz z tych opcji zamiast spotkania face2face? Zyje sie raz i nie wiesz ile bedziesz zyl wiec po co odmawiasz sam sobie spotkania z kims?
Wracając do kwestii przemijania. Wyobraź sobie znajomi dzwonia do Ciebie: "Sluchaj XXX jedziemy dzisiaj na impreze do XXX, dawaj z nami bedzie zajebiscie", slysza tylko Twoj glos w sluchawce "Nie da rady dzisiaj, jakos nie mam ochoty". Prawda jest taka, ze fakt czasem moze sie nam po prostu nie chciec i to rozumiem ale malo jest takich sytuacji i czasem po prostu tak odpowiadamy, bo nie bylismy wczesniej przygotowani na to, ze gdzies pojedziemy sie bawic i mimo, ze pojechalibysmy to od razu dajemy informacje jednak nie, bo tak jak pisalem wyzej nie bylismy na to przygotowani psychicznie wczesniej. To jest blad. Jezeli mamy taka mozliwosc aby gdzies pojechac, bo jest hajs i jest z kim to nie odmawiajmy sobie tego. Jest to fristajl, a jak to mi kiedys powiedzial moj dobry kumpel "szalone pomysly sa zawsze najlepsze" - troche slabo pasuje do opisywanej tutaj sytuacji ale chyba rozumiecie o czym mysle? Zyje sie raz i nie wiesz ile bedziesz zyl wiec po co odmawiac sobie przyjemnosci?
Jest bardzo duzo przykladow jakie moglbym tutaj podawac wiec juz nie bede sie rozpisywal. Wszedzie i tak chodzi o jedno i to samo - o nie odmawianie sobie przyjemnosci, bo w koncu zyje sie raz i trzeba wykorzystac ten czas jak najlepiej i nie szukaj sobie wymowek "zrobie to jutro w koncu mam czas". Nie wiesz kiedy umrzesz, po prostu nie wiesz dlatego zrob to dzisiaj. Jednak to wybor nalezy do Ciebie tylko potem nie mow "kurwa moglem posluchac Damiana".
Pamietaj to zdanie: "Zyje sie raz i nie wiesz ile bedziesz zyl wiec po co odmawiasz sobie przyjemnosci?"
14ego dzień matki boskiej pieniężnej;] A tak w ogóle za dużo ostatnio słucham dołującej muzy.. trzeba to ograniczyć;]