A tu znowu jakaś Litwa.
No nie mam zdjęć no.
Jakie jeszcze krótkie włosy miałam ; )
Tutaj sobie pomościk.
Zadowolona ja,
i zadowolona Loli ; )
Także powiedzmy,
że jest pozytywnie.
No tak , tak.
Temat wciąż ten sam.
Wałkowany w kółko.
MATURA.
Na całe szczęście w piątek ostatni egzamin.!
I myślałam,że to angielski będzie najgorszy.
Nic bardziej mylnego.
Polski.!!
To jakaś masakra.
Pod względem stresu oczywiście.
Kto by pomyślał.!
4 maj - polski + rozszerzenie.
Z tym nie ma co gdybać, się okaże.
5 maj - matma.
Od której niestety zależy cała moja matura ; )
Bo o resztę nie mam się co bać.
6 maj - angielski.
O dziwo, banalny.
Ponad 70% będzie.
11 maj - ustny ruski.
75% mogło być lepiej.
16 maj - pisemny ruski.
Będzie niezadowalające 70% około.
DZISIAJ.!
17 - ustny polski.
90%
Tak, tak. Niezadowalające.!
Jakieś niby wyimaginowane błędy językowe.
U mnie.! Błędy językowe.!
Cokolwiek innego, ale nie język.
Cóż.
20 maj - ustny angielski.
Wielka niewiadoma.
No i tak w zasadzie pracę na polski zaczęłam pisać w piątek.
Książkę wcześniej przeczytałam jedną.
Co ja robiłam przez cały wcześniejszy czas, to nie mam pojęcia.!
Musiałam przerwać.
No bo, ognisko.!
Na którym było super ;D
Nie ma to jak urodziny pod mostem ; p
Ale Pan z lokomotywy nam zawsze trąbił jak mu machaliśmy ^ ^
+ leżenie z M na ziemi.
Po przewróceniu nas przez nią ; p
+ oblanie mnie piwem podczas przewrotki.
Do ruskiego tylko ustnego się trochę uczyłam.
Pisemny taki średnio trudny moim zdaniem.
Teksty były straszne niektóre.
Ale w zasadzie,to na poziomie angielskiego napisałam.
Oczywiście do pełni szczęścia przed egzaminem z polskiego niezbędne mi były niektóre wiadomości.
+ bóle podbrzusza z wiadomych powodów.
+ 1 godzina snu dzięki wspaniałej rodzinie ;]]
Ogólna przedegzeminacyjna panika i załamka ; )
Na śniadanie wypiłam 7 tabletek rodzaju różnego i kawę ; )
Więc dopiero co zjadłam śniadanio-obiado-kolacyjne pierogi.
Spałam też po przyjściu, żeby uzupełnić trochę.
I obudziłam się bardziej zmęczona, niż się kładłam.
Jutro środa, czyli bibanko ; )
Czwartek dniem wyjazdu rodziców.!
Więc jakiś harmider się odbędzie.
Muszę sobie zamówić poranno piątkowe budzonko.
No bo przecież matura.
Ale ostatnia.!
I wolność.
Trochę stresu przed wynikami,
i znowu wolność.
A co będzie dalej.?
To się dopiero okaże.
Nie myślę teraz o tym.
Bo po co .?
Mam nadzieję,że klimacik, luz , blues i chillout rejsowy
pozwoli mi zapomnieć o zbiżających się wynikach ; )
i stresu jednak nie będzie ; )
Tak więc piątek angielski.
To rano.
A wieczorem Muchowiec.!
Muchy,
Strachy na lachy <3,
a nawet Kult.!
A sobota.?!
A sobota bibka.!
Alkohol.
Music.
Towarzycho.
I spokój.
I to spokój na pełnej piździe ; D
Gdyż chata wolna.
Na dodatek bez szkoły,
bez matur.
Z kilkoma czterołapmyni obowiązkami ; )
Może nawet do pracy w czerwcu pójdę ; p
W sumie miałam w góry jechać.
Hmm, się zobaczy.
Ale rejs.!!!
26.06 - 09.07 <33
Bajkowo.!
A 4 czerwca bibeczka u Dapczyńskich.!
Trzeba by jakoś sąsiadów powiadomić.
Ostatnio jakieś wąty były.
Niech no tylko który spróbuje.!
Swoją drogą nowi sąsiedzi nade mną.
Ciekawe, jaki mają stosunek do imprez .? ; )
Nie chcę już.
Naprawdę.
http://piotrborowik.wrzuta.pl/audio/4zuCvcy42A0/kult_-_arahja