Zdjęcie spływowo-mikołajkowe.
Słońce było.
Kajak był.
Jezioro było.
Jest więc i uśmiech ; )
Pani wychowawczyni.!
Dawno mnie nie było i dawno tutaj nie zaglądałam.
Ale jako,że trwa sesja, człowiek robi wszystko co się da, byle się nie uczyć.
Ja nie jestem żadnym wyjątkiem,
w związku z czym postanowiłam coś napisać.
No i jeszcze specjalnie dla Ewy, bo lubi mnie czytać :D
Mikołajki w tym roku były najlepsze.!
Byłam na dwóch turnusach i na obu miałam obóz.
Pierwsza grupa była młodsza niż druga i bardziej kochana ; ))
Pogoda udała się niesamowicie.
Na 1 turnusie pierwszego dnia spływu lało jak z cebra,
ale o 11 się rozpogodziło i już było pięknie.
Tym bardziej było fajnie,że ekipa była super i nikt nie robił kwasu.
Najlpięknieszne 100 lat zostało mi również odśpiewane,
w największym zaskoczeniu ; ))
Niestety, tort został zjedzony zanim sobie przypomniałam o zrobieniu zdjęcia.
Pierwszy turnus chyba bardziej na plus pod kilkoma względami.
Przede wszystkim spływ z Panem Rysiem.!
Studia dzienne.
Zupełnie inne niż zaoczne.
Niby jest więcej czasu na wszystko,ale jest też więcej roboty.
Więcej wymagają i nie patrzą tak ulgowo.
Ale jak dla mnie jest lepiej.
Chociaż uczyć się tak samo nie chce ; P
Chciałabym zdać wszystko w pierwszym terminie.
Wiem,że fajnie to brzmi.
Ale chodzi o to,że wybieram się do Kaliningradu na 2 tygodnie.
I wyjazd zaczyna się w sesji poprawkowej.
Niby mogę sobie jeszcze przedłużyć sesję i bawić się po powrocie,
ale po co.?
Tylko do tego jeszcze trzeba zacząć się uczyć,
a właśnie widać jak wygląda moja nauka.
W sesji trochę już za mną,ale jeszcze dużo przede mną.
Więcej niż połowa.
Na szczęście ogarniam jakoś powoli i mam nadzieję,że będzie mi szło dalej tak dobrze jak mi idzie ; )
Od 2,5h staram się zacząć uczyć na jutrzejszy egzamin z gramatyki opisowej.
Chyba już wolę uczyć się rosyjskiego..
Jak na razie mam już Historię na 3+.
Dość dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt,że wykładowcę pierwszy raz zobaczyłam dopiero w dniu egzaminu, oraz że na moim teście nie znalazł się ani jeden gram mojej wiedzy własnej.
Ale generalnie metoda oceniania była na chybił trafił. Niestety, w moim przypadku chybił.
Z ukraińskiego 4+.
Ćwiczenia z WoRu 4 (może zdarzy się cud i egzamin też napiszę na 4).
Rosyjski na czysto, ale jeszcze nie znam oceny.
No i oczywiście WF <3
Został mi niemiecki, biznes, HLR ćwiczenia i wykłady, WoR egzamin.
Niby nie tak dużo,ale w sumie najgorsze.
Dobrze,że WDL mam już za sobą.
Cieszę się na wyjazd do Kaliningradu,
chociaż jest to kosztem mojego nowego, wymarzonego łóżka.
A tak w ogóle,to zdałam już teorię na kat.A ;)
Myślę,że wystarczy na dziś.
Mimo,że oznacza to, że powinnam już zacząć się uczyć..
No i na koniec prześmieszna historia z życia wzięta.
Mam w domu aktualnie dwa skanery.
Jeden mój, drugi wujka (który tata pożyczył,bo ma coś tam,żeby móc klisze skanować).
No i wczoraj potrzebowałam zeskanować sobie dokumenty,
które trzeba wysłać,żeby dostać wizę do tego Kaliningradu.
Wzięłam więc mój skaner, kabel i zasilacz.
Podpinam, nie działa.
Poszłam po drugi skaner.
Podpinam, nie działa.
Nie wiem o co chodzi,więc zostawiam to na dziś (licząc na pomoc taty).
Tatuś dzisiaj chce mi to zeskanować i jemu też, nie wiedzieć czemu, nie działa.
Szybko jednak się tego dowiedzialiśmy.
Okazało się,że dzień wcześniej podpięłam zły zasilacz pod zły skaner,
i spaliłam jedno i drugie...
Czyli swój skaner i wujka zasilacz.
Teraz mam w domu swój zasilacz i wujka skaner.
Mój zasilacz ma jednak za małą moc, żeby móc uruchomić wujka skaner ; )
Analogicznie, tamten zasilacz miał dużo większą moc od mojego skanera
i dlatego wszystko się spaliło..
Btw. spalony zasilacz strasznie śmierdzi.
Happysad - Bez znieczulenia
http://w9.wrzuta.pl/audio/4jAAHOGDjg0/happysad_-_bez_znieczulenia