jest... dziwnie. i nie wiem, nie wiem, czy to lubię. muszę jeszcze chwilę potrwać w tym stanie. to jest stan zawieszenia, w którym godzę się na wszystko, co się ze mną dzieje, tworzę taką barierę obojętności, i chciałabym cię wpuścić, ale nie wiem jak to zrobić.
a z prozaiczych spraw, to sprzątam, a jutro zakupuję, pakuje prezenty i ubieram choinkę w pokoju. *.* w sumie na tym moga się skończyć moje święta.