Kolejny dzień z minimalną dawką szkoły - tym razem byliśmy na uniwerku.
Wpieprzania sucharków ciąg dalszy. Chyba pójdę zrobić sobie miętę... a do tego mam jeszcze jakiś dziwny kaszel...
Wczoraj widziałam dwie słodkie koszulki, ale stówka nie chodzi piechotą, a szkoda.
Moje myśli filozoficzno-egzystencjalne chyba się już skończyły... nie chce mi się ruszać, a co dopiero myśleć.
Chcę już święta. Będzie wolne, co oznacza 17todniowe kontemplacje pod kołdrą w łóżku na tematy bliżej nieokreślone