Jako, że pisano petycje do władcy powstającego królestwa, w sprawie urlopu, który sobie urządził, władca postanowił odpowiedzieć:
1. Władca jest leniwy.
2. Władcy się nie spieszy, władca ma swój specyficzny strumień czasu w którym płynie.
3. Władca jest leniwy.
4. Jako, że obrazy, które władca ukazywał były niskiej jakości, postanowił on poczekać aż znajdzie coś lepszego. Znalazł, ale również jakościowo niskie. Ale to władca tu rządzi. Mimo, że kto inny podpowiedział mu zdjęcie.
5. Królestwo rośnie po swojemu. Nawet jeśli się kurczy.
6. Nauka robi swoje. Powiedzmy.
7. Władca jest leniwy.
Za wszystko serdecznie władca dziękuje i nie czuje się on zobowiązany do żadnych przeprosin. Postanowił jednakże w najbliższym czasie wyprać wam, drogim czytelnikom, mózgi, żebyście, niczym bezrozumne zombie, ruszyli za nim wznosząc królestwo dalej.
Szedłem przez park, poganiany nieubłagalnie spieszącym się czasem, który nigdy nie płynął tak jak tego wymagałem. Wiatr strącał pożółkłe liście z drzew, wodząc nimi po brukowanej ścieżce, ozdobionej ich kamratami jak i różnymi psimi, a może i ludzkimi ekskrementami. Minęła mnie roześmiana grupa, podziwiająca bystrość i klarowność umysłu jakiegoś przychylnego inaczej im profesora. Zignorowałem to zajście. Moje stopy znały cel swojej wędrówki, tak więc oczy nie czuły się zobowiązane do pilnowania kursu. Pozwoliłem im zbadać okolice, jak i homo sapiens który ją postanowiły zaludnić. Dostrzegłem wiele par. W pewnym momencie wręcz pewien byłem, że na świecie opracowano nowy system dwójkowy, który zapewniał zwiększoną efektywność pracy, mniejsze zmęczenie i stosowną szansę uniknięcia stanów depresyjnych. Przypatrzyłem się im bardziej. Po chwili namysłu zmieniłem zdanie. Ludzkość widocznie zrozumiała, że jest gatunkiem na skraju wyginięcia, i masowo postanowiono zrobić wszystko, by temu zapobiec. Rozejrzałem się i stwierdziłem, że jestem wyjątkowo zdolnym osobnikiem, jeśli w tak uformowanym społeczeństwie jestem w stanie powielić się na zasadzie pączkowania, tudzież podziału.. Uśmiechnąłem się do moich myśli. Szedłem dalej, obserwując. Na swoje, przykre, zdziwienie zauważyłem, że tylko nieliczne z owych par wyglądały prawdziwie. Otrząsnąłem się, zganiłem w własnej głowie za ocenianie tego co nie znam i ruszyłem ku swemu celu, wektorom przesunięcia, tarciu, zmianom temperatury i innym przyciąganiom oraz przemianom..
Dzisiaj nowego wierszu nie będzie, moją lewą rękę dopadła grypa. Ale za to wrzucę odgrzewane kotlety, czyli mojego osobistego klasyka (nie marudzić, władcy królestwo):
Miłość
To nie tylko słowa
Zrozum
Miłością nie jest mowa
Ale
Uczucie tam w środku
Będące od początku
Miłość
Blask słońca o poranku
Gwiazd
Światło widziane z krużganku
Uśmiech
Serce radujący
I jakże kuszący
Kochać
Czyli szanować
Ufać
Przed złem świata chować
Trwać
I uchylać nieba
Bo w miłości tak trzeba..
PS Wielkie pozdrowienia dla całkowicie pozytywnej duszy ze zdjęcia [prócz władcy, oczywiście]. Podziwiajmy odwagę tej, która, dawno dawno temu, odważyła się wejść na fundamenty królestwa ^^ Jako, że władca brzydzi się podlizywaniem i tak dalej, to powie jedynie - jesteś wielka ^^