cóż za wstyd i kompromitacja. xD obydwie miałyśmy tłuszczyk zimowy jeszcze, a ja się spinałam i nie potrafiłam wysiedzieć jej galopu po takiej przerwie. ( he he, nadal nie umiem :) )
ale zdjęcie ma bardzo ładne kolory. jednak Madzina to Madzina.
nie przemyślałam tego, że jeżeli na 14 jest wigilia to mogłyśmy jechać na jazdę o 12, żeby tak nie zmarznąć. w tym momencie myślałam tylko o nabuzowanych i niezmęczonych koniach. tak więc zapowiada się w sobotę czekanie 3 h na 10-stopniowym mrozie, wybacz Paulino.
potrzebuję placek na sobotę! mamoooo
-Ewa, był u nas Przemkoo!
-ten z Brzyduli?! *pisk*
-.-
jestem dziś niestabilna, mam co raz mniej rzeczy do zrobienia i co raz więcej jem. j e s z c z e - tak, to możliwe.
drożdżówki na lekcji, gdy Ira czuwa. ach, to życie na krawędzi xD
coś nie tak ze mną.