wyskakująca z nikąd reklama nowej Astry, zacina mój komputer. jeżeli Cię stać, to kupuj najnowsze Ople, a nawet inne, o których nie mam pojęcia. ja od wczoraj należę do klubu bankrutów.
przychodzi taki dzień raz na jakiś czas, kiedy wstaję i przekonuję się, że wieczorny zły humor utrzymał się do rana, a kojące działania snu to pic na wodę. tak też i dzisiaj obudziły mnie odgłosy rzygania na dywan. chciałam wstać bardzo ostrożnie, aby nie natrafić na pół strawiony pokarm mojego psa i stawiając lewą nogę na ziemi, przypomniałam sobie o mojej zasadzie wstawania prawą nogą. szybko cofnęłam lewą i postawiłam drugą, po czym wdepnęłam w pomarańczowo-brązową papkę z cząsteczkami pokarmu, które niegdyś zostały połknięte w całości.
jebane kurwa uczucia.
muszę umyć włosy, bo układają się bez żelu, a w spódniczce będę czuła się jak dziwka. poza tym, zapowiedziałam już, że zatańczę dopiero, gdy zaleję się w trupa i generalnie mogę popsuć imprezę, więc uwaga.
nie życzę.
co nie oznacza, że rok nie będzie udany.