Niby wszystko jest dobrze, ale tak naprawdę wszystko sie psuje, albo już zepsuło...
Jestem szcześliwa, ale nie do końca...
Staram się zacząć wszystko od nowa, ale dalej coś mnie trzyma przy tym co było...
Bo wspomnień nie da rady wymazać.
Nie da rady zapomieć tego co było.
Może będzie dobrze... mam cholerną nadzieję, że wkońcu będzie dobrze, że te chwile, które były dobre powrócą ze zdwojąną siłą, a te chwile, które były złe odejdą w zapomnienie.
W tym momencie kończy się jakiś rozdział w moim życiu, ale zarazem otwiera się nowy, i dzięki temu mogę zacząć wszystko od nowa.
Mogę pozmieniać te rzeczy, które zrobiłam źle.
Mogę być zupełnie inną osobą.
I spróbuję się zmienić na lepsze.