wczooooraj pojechałam z siostrą na rowery <3 Jeździłyśmy tylko przez 30 minut, co według kalkulatora spalania kcal daje mi około 200 spalonych kalorii.
Jak mówiłam, dziś zaczynam 1000 kcal. Może robie błąd, ale nie pokoją mnie omdlenia, mroczki przed oczyma, i takie tam.
Własnie, dzisiaj oglądam sobie " Na wysokiej fali" i nagle dzwoni telefon, poderwałam się z kanapy, by odebrać, ale zamin dobiegłam, telefon już nie dzwonił. Przystanęłam koło regału, i zaczęło się. Na początku zrobiło mi się słabo, ból głowy, ciemno przed oczyma. Nie widziałam kompletnie nic, to był dziwny stan. Na kilka sekund straciłam świadomość. Zaczęłam się potykać o własne nogi, strącając przy tym wszystki puchary i statuetki mojego brata z tego regału. Matko, na szczęście tylko jeden się doszczętnie potłuk, bo był szklany. Reszta metalowych żyje. Przy upadku przytrzasęłam sobie palec o drzwi, i z całej siły pierdalłam głową w ścianę. Całe szczęście, że mama tego nie widziała, bo już miałabym przesrane.
Na śniadanie wypiłam kubek mleka (1,5 % - 110kcal), skibke zwykłego chleba ( miała 30g) z dwoma łyżeczkami pasztetu, i na to położyłam pomidora i ogórka. Starszy patrzył z niedowierzaniem ;O. Myślę, że te 250 pykło, z resztą, która z was wie, ile kcal może mieć ten chleb, albo pasztet ? Za chwilę idę zjeść grejfruta i jabłko - do 150 kcal. Później obiadek, o 16 jakiegoś jogurcika, i wyyyjazd z kumplem do Maka. Ale spokojnie, zjem sobie tam sałatkę i wypiję shake truskawkowego <3. Pamiętam, jak jeszcze w rok szkolny gadaliśmy, że wybierzemy się do MC na tortillę. Haha, nie będzie żadnej tortilli. Nie ma mowy ;P. Kiedyś (dokładnie w dzień mamy) zjadłam dwie tortillle, owocojagurta, małe frytki, i dwa shake truskawkowy. XD. I co? Nie mogłam się wypróżnić przez następny tydzień ;<.
Więc zjem sałatkę i to będzie moja kolacja.
Spadaaaam na drugie śniadanie. Trzymajcie się, Małe ;*