Boooże, pierwszy raz w życiu chce wrzesień. Powód? Bardzo prosty. Jem rano śniadanie, idę do szkoły bez żadnego żarcia, o 14 obiad, bieganie, kolacja. I git. Jednakże zostały mi jeszcze 2 imprezy, na których będę sama (bez D.) urodziny kumpla, na których schleje się do nieprzytomności, i wyjazd do jakiegoś aqua parku (chyba do Leszna). Jest godzina 11, a na jestem już lekko po 300kcal. waga rano: 53,4. Maaaatko, dziś chyba pójdę biegać, na kolacje zjem wode, to jutro zobacze 52 again. Coś mi nie idze to "niejedzenie". Ale chcę zobaczyć 49 !