zaczynam się uśmiechać i nie tylko na zdjęciach.
jest w tym coś diabelsko-anielskiego, coś kociego, coś tajemniczego i przyciągającego.
o wiele więcej, niż w kamiennej twarzy.
sprzedałam dzisiaj mój samochód, pewnie niedługo będę kląć, że nagle mam tak mało czasu żeby coś załatwić, muszę gdzieś lecieć w śnieg, deszcz, na autobus, bilety, kanary, śmierdzący ludzie, ale bardzo mnie ten fakt ucieszył.
zaczyna się poprawiać.
zostałam konsultantką Oriflame, co oczywiście jest wyraźnym kopniakiem w celu poszukiwania nowych i odświeżania starych znajomości. byle tylko nie dziczeć w domu, bo ostatnio miałam wrażenie, że mam problemy z przebywaniem z ludźmi. czułam się zmęczona i zdenerwowana w ich towarzystwie, a to zły znak. we wtorek dostanę paczkę pachnących wód, kremów i szamponów. nie mogę się doczekać.
a we czwartek po raz pierwszy od 100 lat idę na rockotekę;p
^^