Jakiś Ty kurwa głupi.
Przywykłam już, że jestem zawsze dwie minuty do tyłu. Do tego stopnia, że dodaję dwie minuty do czasu, który pokazuje każdy zegarek, a gdy ktoś pyta o godzinę, podaję ją, mówiąc przy tym: "plus dwie minuty". Ciekawe, a chciałabym móc żyć akurat inaczej, dwie minuty do przodu. Przy każdym niepowodzeniu mogłabym się cofnąć chwilę wcześniej i może być wstanie mu zapobiec. Zakładając oczywiście, że w porę zorientowałabym się, że coś jest nie tak.
*ścianatekstuścianatekstuścianatekstu*, mam nadzieję, że coś da, bo odczuwam dyskomfort w momencie, kiedy nie jestem w stanie pomóc w żaden inny sposób.
Chyba nie podziałała.
Patrząc na śnieg, który zaczął padać za oknem, zdałam sobie sprawę pierwszy raz od dawna, że fajnie byłoby, gdyby wszystko powróciło do takiego stanu, w jakim było kiedyś.
Zdaję sobie sprawę, że czasu nie da się cofnąć ani o rok, ani o osiem miesięcy, ani o dwie minuty.
Wiem też, że mogłam zapobiec wszystkiemu co się wydarzyło, ale ta wiedza teraz i tak w niczym mi nie pomoże. Mogę tylko budować wszystko od nowa. I właśnie dlatego mam nowy, lepszy cel :) Mam tylko nadzieję, że osiągalny.