Tak dawno już tu nie pisałam, że opisywanie czegokolwiek bardziej szczegółowo niż to, co znajdzie się poniżej, nie będzie miało sensu. Tyle rzeczy się stało - tyle pozytywnych, iż czasem nie dociera do mnie, jak wielki natłok ciepłych uczuć dopadł mnie w tak krótkim czasie.
Żeby ładnie, zwięźle to napisać: spełniło się moje marzenie, dostałam wspomniany wcześniej prezent od Mikołaja, i jestem bardzo, bardzo szczęśliwa. Tak szczęśliwa i spełniona jak jeszcze nigdy. Nawet pomimo tego, co dręczy mnie ostatnio w domu. Wszystkie inne smutki umierają w obliczu radości, jaka mnie otacza :D
Chyba nawet zachciało mi się względnego spokoju w życiu. Zaczęłam się zastanawiać, po co właściwie chciałam kiedyś być żywiołowa i głośna. Może po prostu wszystkiego trzeba spróbować. Spróbowałam - wolę jednak nie szaleć. Nabrałam ochoty, by się uspokoić i żyć w zgodzie, a przynajmniej nie kłócić się, tylko ewentualnie ignorować ludzi, którzy oddziałują na mnie w niezbyt pozytywny sposób. Nawet rudość zniknęła na rzecz czegoś bardziej stonowanego.
Plany na przyszłość? Mnóstwo! Ostatnimi czasy tak cudownie snuje się plany i marzenia - te bardziej odległe, że nie umiem przestać tego robić. Nawet jeżeli część z nich spełni się w inny sposób lub wcale, w tej chwili są elementem teraźniejszości. Zresztą tyle zależy tu ode mnie, a sny są po to, by je spełniać, prawda? :)
Gdy zamykam oczy, widzę wielobarwne pociski lub strzałki. Podkład dźwiękowy dla mojego życia został urozmaicony o magiczne melodie z Orientu. Zdecydowanie tego za dużo xD
Mam nadzieję na pewne odświeżające spotkanie z dawno nie widzianą, a bardzo lubianą osobą. Oby się udało :)