photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 LISTOPADA 2011

schudłam, co z tego jak nie potrafię utrzymać wagi?

męczy mnie codzienne powtarzanie 'jutro'. obrzydliwe słowo.

opycham się wszystkim, wszystkim co podsunie mi się pod ręce. wychodzę z domu pod pretekstem 'idę z psem', ale biegnę do sklepu, w drodze myśl : 'na co mam ochotę? może jakiś wafelek? a może chipsy?' dobiegam do sklepu. decyzja podjęta:' wezmę i wafelek i chipsy' kupuję, pożeram i idę do domu. a tam płacz i pytania: dlaczego? po co? i postanowienia, że od jutra znowu zaczynam dietę, do wieczora wszystko okej, małe śniadanie, maly obiad, mała kolacja. po kolacji znowu 'wychodzę z psem' i tak w kółko.

wstyd mi przed wszystkimi, którzy chwalili moje postępy w diecie.mimo wszystko 47 na wadze...

 

ojciec znowu wrócił z imprezy,przewraca się, mama znowu płacze i tu gdzieś w moim pokoju ja...sama. potargane myśli. ból istnienia. załzawione oczy. dzięki Ci Boże, że mam takie cudowne życie. niech mnie ktoś stąd zabierze...

rzygam rzeczywistością.

 

 

Komentarze

wannabebeautiful teraz zajadam się mandarynkami :d tzn ostatnio oddałam troche znajomym :) 3maj sie ! chudego <3
24/11/2011 17:59:06
kolejnyrazdocelu nie mozesz zaprzepaścić tego co osiagnęłas, przemów sobie do rozsądku :*
23/11/2011 13:49:02
iwillchangemyself Nie ma za co :) Jakby co, to służę wsparciem, radą czy czego tam jeszcze będziesz potrzebować :)
22/11/2011 22:10:12
iwillchangemyself No przechodziłam niestety to samo. Po wyniszczającej diecie, na której zabraniałam sobie wszystkiego. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że trzeba coś ze sobą zrobić, bo się wykończę. A wtedy się zaczęło. Odbijałam sobie jedzeniem za wszystkie czasy, dzięki czemu waga mi prawie wróciła do tej początkowej sprzed odchudzania. U mnie przyczyną tego, że jadłam to co chciałam w nadmiernej ilości było to, że z każdym takim napadem, obiecywałam sobie, że od jutra znów drastyczna dieta. I tak sobie obiecywałam jakieś pół roku. Ale stwierdziłam, że takie myślenie się nigdy nie skończy i postanowiłam to wszystko uregulować. Bo wcześniej przeszłam ze skrajności w skrajność. Ułożyłam sobie 5 posiłków, robionych z tego, co najbardziej lubię i nie zabraniam sobie słodyczy czy czegoś na co mam ochotę. Jak chcę to wiem, że zawsze mogę. Jednak są pewne ograniczenia: 1 ciastko dziennie lub 2 kostki czekolady. Zawsze muszą wchodzić w skład jakiegoś posiłku, żeby nie zmuszać żołądka do trawienia pomiędzy posiłkami. Wtedy ma się ochotę na więcej. A tak, jest pewien mechanizm kontroli nad tym co się je. Poza tym, kiedy czekasz do następnego posiłku, być może przejdzie ochota na to co właśnie chcesz zjeść. Lubię też wszelkie drożdżówki i inne dobre rzeczy i ciasta, ale staram się je jeść w okolicach śniadania.
Podsumowując: napady na słodkie wyeliminowałam dzięki zasadzie, że można jeść wszystko, ale z umiarem :)
22/11/2011 21:49:55
iwillchangemyself Nie wiem, ile jadłaś wcześniej, ale takie bieganie do sklepu po wafelki i chipsy jest jakby normalną reakcją organizmu. Albo tego potrzebowałaś bardzo, albo byłaś głodna po prostu. Też to przechodziłam. Nie miej do siebie pretensji. Czasem tak po prostu bywa, ale nie jest to nie do opanowania :)
22/11/2011 21:29:19
uglyskeleton a odmawiałaś sobie tych rzeczy przez dłuższy czas ?
22/11/2011 21:04:44
incluide miłe :3
opisy - wbij.
22/11/2011 20:44:11
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika bycgrubym.