powiedziałabym, że to najgorszy sylwester w moim życiu, ale na szczęście mam przy sobie siostrzenice, które kocham nad życie i nie mogę tego powiedzieć...4 zaproszenia i 4 odrzucone, a co.
za 30 min nowy rok, wkroczę w niego z nadprogramowymi kilogramami, chociaż to nie tak miało wyglądać...jedzenie, płacz, jedzenie,płacz...nawet w tak piekny dzień musiałam się objeść. ostatnimi czasy nie wiem co się ze mną dzieje, kto mną kieruje kiedy to robię.
nowy rok musi być lepszy, pod każdym względem, sama już nie wiem czy wierzę w to co mówię. mam kilka postanowień, jak większość i tak jak większość liczę na to, że uda mi się w nich wytrwać.
chciałabym, aby nowy rok nie oznaczał tylko zmiany daty w zeszycie, ale również zmianę samej siebie...
Wam życzę wszystkiego dobrego, aby ten rok był pełen wzlotów, ale upadków też... nie zapominajmy, że to one nas podnoszą i sprawiają, że mamy w sobie więcej energii i motywacji. Pewnie wszystkie teraz dobrze się bawicie...obyście miały co wspominać :)
Boże, proszę, tak bardzo Cię proszę, powiedz mi kim jestem...