z życia mi się gówno zrobiło.
na wadze 48, to znaczy, że schudłam już 12 kg, cały czas chcę jeszcze, jeszcze...
uśmiecham się jak słyszę ' schudłaś, przestań się już dietować '.
pragnę perfekcji, cholernej perfekcji w każdej dziedzinie.
gonię za tym, żeby z dnia na dzień być lepszą osobą.
niestety, nie udaje się, jest tylko gorzej i gorzej.
płaczę co chwilę,wystarczy mały błąd, a ja wybucham płaczem.
codzienne wstawanie jest dla mnie wyzwaniem.
mam wrażenie, że każde wypowiedziane słowo spycha mnie na margines,
że ludzie w szkole wgniatają mnie w ziemię, co robię nie tak?
znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i czasie...
boli.
boli.
boli.
*wiem, że zdjęcie nie pasuje do tematu, ale to jedyne jakie zostało mi na komputerze.