patrząc w niedaleką przeszłość - zdecydowanie wolałam siebie z wtedy. wiedziałam czego chcę i pracowałam na to, a teraz wszystko "to" się wypaliło i nie mam chęci ani ochoty na cokolwiek, co przekłada się na moje "studiowanie". z weekendu na weekend imprez coraz więcej, nie wspominając o litrach alkoholu, jakie w siebie wlewam. oczywiście również co weekend powtarzam sobie, że się ogarnę, tymczasem jak byłam w dupie tak jestem. ciężko o równowagę w życiu studenta, taka złota myśl mnie naszła. poza tym nie wiem, co jeszcze odkrywczego mogłabym napisać, bo w sumie zawsze rozwodzę się albo o imprezach, albo o polibudzie. wyłamię się więc ze schematu i napomknę tylko, że zrobiłam coś, czego się po sobie nie spodziewałam i zwyczajnie w świecie połknęłam dumę na rzecz odbudowy znajomości. także wszystko wokół jest ok, tylko we mnie tak pół-gra.
wartowarto (:
http://www.youtube.com/watch?v=iUiTQvT0W_0
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24