Jestem bardzo wkurzony.
Jutro moja Pani jedzie na rancho i nie chce mnie wziąć. Znów jedzie ze swoimi znajomymi i tłumaczy mi się,że nie może mnie wziąć bo niby śpią w pensjonacie... Pf...
A co ja niby gorszy ?
Dlaczego ja nie mogę jechać z nimi?
Mało tego- moja Pani chciała to przedmną ukryć !! Dopiero dzisiaj podsłuchałem jak rozmawiała przez telefon i powiedziała to magiczne słowo..
TRZCIEL.
Jestem bardzo zły i jest mi smutno, na pewno będą dużo chodzić po
lasach i nad jeziora, może nawet Pani pojedzie do nas na rancho.
A kto pogoni "gołąbki"
A jak będą koty ,to co zrobią, no ciekaw jestem
Niby się tłumaczy ,że zimno i nie można spać u nas w domku,
bo kołdra przymarznie do parapetu.
Ale mi to nie przeszkadza.
Ja chętnie będe spał w domku a oni niech sobie jadą do pensjonatu,
tylko żeby mnie zabrali
A na prawdę się obraże i to na dobre ,
jeśli Pani wsiądzie na którego kolwiek konia
A ja byłem taki grzeczny ostatnio:
Po 1. wszedłem do wody tylko do łopatek
(dalej próbowałem ale zamarzło)
Po 2. Przechodziliśmy obok wielkiej sterty obornika- i wiecie co ?- Położyłem się w nim,gotowy do tarzania,ale gdy tylko Pani mnie zawołała odrazu przybiegłem
( Zdążyłem tylko pobrudzić podwozie)
Po 3. Pani pojechała konno w teren-na obcym koniu- a ja grzecznie na nią czekałem. Oczywiście Grzesiek-kawaler Pani- wypuścił mnie na ogród. (bo ja nie lubie siedzieć w domu) i wykopałem wielką dziurę pod samymi schodami.A to ,że Pani w nią wpadła do połowy łydki - to już nie moja wina. Może faktycznie mogłem wykopać ją za jasnego,żeby Kasia zdążyła zobaczyć. Może wtedy by mnie pochwaliła.
Bez sensu to wszystko. Ja się staram a ona sobie jeździ i ma mnie w dupie. Co z tego,że mi obiecała ,że jak tylko się zrobi ciepło to mnie zabierze ze sobą Ja chce teraz..
Ale obmyśliłem zemstę. Właśnie się władowałem prosto po długim i błotnym spacerku do jej łóżka. I poczekam aż zareaguje.
UPS... i fota została cyknięta.
Ps.chyba ma poczucie winy, bo nie krzyczała
POZDRAWIAM BAJER- Błotny Collie