Hejka
Dziś nic ciekawego się nie działo..
Byłem z Panią i ciotką Agnieszką na spacerze.
Pogoda gorsza niż wczoraj, trochę mniej wody i błoto już nie to..nudy. Słyszałem jak Kasia mówiła,że zacznie niebawem pracę i będzie tam spędzać całe 12 godzin jestem bardzo ciekawy kto ze mną będzie wychodził na długie spacery
Mam nadzieję,że chociaż ta moja Pani odłoży pieniądze i zabierze mnie na jakiś ekstra wyjazd
Wiem ,że Kasia uwielbia jeździć na swoje "rancho" ,zresztą ja też uwielbiam tam być.
Wtedy wszystkiego pilnuje, biegam całymi dniami i nocami.
Pilnuje żeby żaden "gołąbek"-jak mówi na nie moja Pani, nie latał nad moim ranczem, jak się tylko pojawia odrazu go gonie-co za zabawa,mówię wam-spróbujcie
Na zdjęciu jestem z moją kumpelą- Melodii.
Dunka(tak mówiła na nią moja Pani) stała u nas dwa sezony, ale było ekstra.
Chociaż nie powiem na początku bardzo mi się nie spodobało,że ma u nas mieszkać.
Szczekałem i warczałem na nią, a moja Pani twierdzi,że po prostu się jej bałem.
Pfff.. nie prawdą jest to ,że się bałem. Po prostu byłem bardzo ostrożny podczas kontaktów z nią.
Pamiętam jak już się zakumplowaliśmy, wchodziłem do niej na pastwisko i "bawiliśmy" się.
Biegałem za nią i pod nią, próbowałem ją zaganiać, a ona wtedy kombinowała jak mnie trafić kopytkiem, ale to był Czad !!
Niestety nie wiem czemu- moja Pani jak zobaczyła kiedyś nasze zabawy zrobiła się dziwnie blada, oczy jej wyszły na wierzch i zaczęła się drzeć : BAJERRRR DO MNIE ( Ale ja nie lubię tej komendy)
Może faktycznie trochę się spóźniłem z rekacją, bo podobno Melodii miała kopyto tuż nad moim karkiem, ale co tam- przecież jestem Border super pies bohater- i jestem niezniszczalny
Wiadomo ,że z moim refleksem i instynktem sobie poradzę, nawet w starciu z jej kopytami
Próbowałem to Kasi wytłumaczyć ale nie chciała mnie słuchać.
Kiedyś nawet moja Pani prowadziła Melodii na pastwisko na takim sznurku co miała przyczepiony do łba -kantar- chyba tak to się nazywało(swoją drogą ja nigdy nie dałbym sobie założyć tego na łeb)
I nawet pozwoliła mi potrzymać za ten sznurek, więc tak sobie szliśmy. Ja trzymałem za sznurek,taki długi co dyndał Dunce pod nogami,Melodi szła obok mnie a Kasia chciała zrobić zdjęcie.
Tylko ,nie zdążyła..
A wszystko dlatego,że ja uwielbiam się przeciągać takim sznurkiem więc postanowiłem i tym razem się pobawić ( wiem ,że mam 6 lat- ale przecież każdy czasem się bawi)
Zacząłem szarpać za sznurek i doskakiwać ,żebym mógł go złapać trochę wyżej. Dunce chyba też się spodobało, bo zaczęła machać łbem góra-dół,góra-dół.
Parę razy był nawet taki moment,że podskoczyłem tak wysoko,że wisiałem w powietrzu. Chociaż nie było łatwo,bo Melodi ciągle machała tym łbem.
Myślałem,że podoba jej się zabawa ze sznurkiem, dopóki nie wyprowadziła mnie z tego błędu przez mocne uderzenie głową w bok. Mało tego ,że uderzyła.. Jeszcze nadepnęła mi na moją białą końcówkę ogona A ja tego bardzo nie lubię.
Więc się pokłóciliśmy, ja puściłem sznurek, Melodi pobiegła przed siebie-nie,nie na pastwisko, a Kasia-znów z dziwną miną- poleciała za melodi, twierdząc ,że jestem nienormalny. Swoją drogą nie rozumiem o co ona się wkurza, co za różnica czy kobyła się pasie za ogrodzeniem czy w ogrodzeniu. Człowiek nie zrozumiesz.
Ale powiedzcie sami, nie chcielibyście bawić się z kimś kto was depcze i wyrywa wasze futro
Pozdrawiam Bajer vel. Dolar diamentowa gwiazda syn Muńka