Znowu ja na Czarku ( wiem, że makabrycznie jeżdżę )
Jak tylko dostanę zdjęcia to będzie pewna niespodzianka
Ale dzisiaj męczący dzień. Zabrakło mi na bilet 10 groszy, które gdzieś zgubiłam, więc nie ryzykowałam i ruszyłam do domu pieszo. Poszłam pod górę ( skrótem dzięki któremu zaoszczędziłam 5 minut ) i kiedy wyprzedziła mnie trzecia 8 podjęłam ostateczną próbę szybkiego podejścia pod górę i pobiegłam. Na koniec wyglądałam jakbym była na basenie, ale to wszystko przez mundurek! Zafunowali ( no nie do końca bo i tak musieliśmy zapłacić ) takie grube wełniane swetry, który dziś wyjątkowo założyłam i pożałowałam tego. Byłam tak zła, że poszłam kupić sobie Kolorka bo tylko na niego mi starczyło. I jak przyszłam do domu to coś mi odwaliło i... ubrałam spódnice! Po raz pierwszy od roku! Pomijając fakt, że podarłam mamie rajstopy przy zakładaniu... Poszłam odkupić
A teraz jestem zła, zmęczona i czekam na nie wiem co.
Chyba na kogoś kto mi obiad da.
Jakis chętny?
Ale nawet wyprawa w spódnicy sie udała pomijając fakt, że mam grube nogi
zdj. Ada5