PRZECZYTAJ.
Od trzech godzin w słuchawkach leciały piosenki Secondhand serenade.
Zamknięte oczy, koc i ciepła herbata pozwalały jej zapomnieć o tym, co wydarzyło się kilka dni temu.
Chociaż w sumie..
Nie jest w stanie zapomnieć tego spojrzenia, pełnego pogardy spojrzenia, którym zapodał jej ojciec.
Co zrobiła nie tak, że to wszystko musiało spotkać właśnie ją?
Większość znajomych miała normalny dom, kochającą rodzinę i życie pełne euforii.
A ona? Najpierw rozwód, teraz ojciec alkoholik i w dodatku przemoc..
Zaczęła płakać. Tusz spływał po policzkach, a na pościeli pojawiały się małe, czarne plamki.
Nie przejmowała się tym, przecież i tak będzie musiała sama to wszystko wyprać.
Gdyby nie ona, ojciec dawno zamieniłby ten dom w burdel.
Zresztą, pod nieobecność babci sprowadza tu swoje kochanki.
Co drugi dzień musi słuchać ze swojego pokoju odgłosy, które świadczą o tym, że tamci dobrze się bawią.
Biada, jeśli w tym momencie chciałaby wejść do jego pokoju.
Znów na policzku pojawiłby się różowy ślad od uderzenia.
Poprzedni jeszcze dobrze nie zszedł, musiała dobrze go maskować pudrem, bo inaczej nie wyglądałoby to za ciekawie.
Trzaśnięcie drzwiami. Wrócił.
Zacznie się za chwile pyskowanie, krzyki, ba, może nawet uderzy.
'Dlaczego przed domem stoi Twój rower? Nie można tego kurwa schować?'
'Przepraszam tato, dopiero posprzątałam łazienkę i kuchnie, więc nie miałam czasu.'
'Gówno mnie to interesuje. Wracam do domu po pracy i jeszcze mam zawracać sobie tyłek Tobą? Chyba śnisz. Od tego tu jesteś, żeby sprzątać i gotować. Właśnie. Gdzie jest obiad do cholery?'
'W lodówce, podgrzej sobie.'
'Że co kurwa? Rusz ten tyłek i za 5 minut chce go na stole.'
Nienawidziła go. Od momentu, gdy ją uderzył, gardziła tym człowiekiem.Słowa 'TATO' były dla niej tak samo obce, jak on sam.
Włożyła jedzenie do mikrofalówki na 2 minuty.
Poszła do łazienki. Obmyła twarz zimną wodą. Nagle usłyszała krzyk.
Wybiegła z toalety i zobaczyła ojca, który trzymał się za dłoń. Na podłodze leżało jedzenie.
'Co to kurwa ma być do cholery! Jebanego żarcia nie można nawet zabrać!'
'Otworzyłeś mikrofalę, kiedy się jeszcze nie wyłączyło, to się nie dziw, że Cię prąd kopnął.'
Podszedł do niej i zdrową ręką uderzył tak, że upadła na podłogę.
'Masz to w tej chwili posprzątać i przynieść mi coś na obiad, rozumiesz?'
'Sam sobie przynieś.'
'Słucham?!'
'Nie nic, idź do pokoju, za chwile przygotuję coś nowego.'
Po dwudziestu minutach przyniosła naleśniki.
'Co to ma niby być? Czy ja wyglądam na dziecko, któremu wystarczy takie coś?'
'Nie, ale nic szybszego nie byłam w stanie.'
'Sama to sobie jedz, ja idę do Marty.'
Marta? Pewnie nowa kochanka ojca. Dwa dni z nim pobędzie i znajdzie sobie nową.
Dla niego to nic trudnego. Chociaż na swoje lata jest strasznym skurwysynem. Przystojnym skurwysynem w dodatku..