Oto ja. Ta, którą wszyscy dobrze znacie. Ale jednak inna. Jednak już nie ta, co kiedyś. Zmieniłam się. Zmieniłam swoje nastawienie do wielu rzeczy, zmieniłam swoje zachowanie, swój styl... Jednak w głębi wciąż jestem taka sama. Wciąż jestem tą samą, wrażliwą osobą, którą tak łatwo jest zranić. I wciąż oczekuję tego samego od innych ludzi, czego oczekiwałam kiedyś... szczerości, szacunku, zaufania i zrozumienia... Tylko dlaczego tak ciężko jest to dostać? Dlaczego wszystko musi być tak cholernie trudne?
Zaczynam nowy etap w moim życiu. Jeszcze nie wiem, jaki on będzie, nie wiem, czego się po nim spodziewać, ale jedno wiem na pewno - nie chcę się na razie z nikim wiązać. To za bardzo boli. Nie chcę już więcej cierpienia, nie chcę więcej łez. Muszę od tego wszystkiego odpocząć. Kto wie, może za parę lat znów będę szczęśliwa, może znów będę mogła z kimś dzielić swoje szczęście... Ale na razie nie chcę nawet o tym myśleć. Moja wiara w miłość do końca życia, po raz kolejny została bardzo poważnie zachwiana.
Nienawidzę ludzi, czerpiących satysfakcję z niepowodzeń innych. I mam głęboko w dupie zdanie tych, którzy tak naprawdę NIC nie wiedzą.