Mały pyszczak i zęby
Pyszczak powoli zdrowieje, chociaż zestaw leków, które jej aplikujemy, jest całkiem pokaźny. Na szczęście to tylko infekcja.
W repertuarze słownym poza "mama" jest jeszcze "baba" i bardzo nieśmiało od czasu do czasu "tata". Mały pyszczak przemieszcza się po domu niczym błyskawica, wchodzi w każdą dziurę, próbuje manewrować drzwiami, szafkami, przesuwa suszarkę na pranie i kocha bić lustro. Cudownie bije brawo (zasługa tatusia); jej własna inwencja twórcza podpowiedziała jej, że można pić wodę z wanny; robi "cześć" i "papa". No i fajna jest. Z wyjątkiem tych chwil kiedy włącza jej się "mamoza totalna" lub mega maruda
Dostaliśmy już pierwszy prezent gwiazdkowy - rzecz z praktycznej listy "must have", czyli mop parowy - genialne urządzenie. W związku z tym przygotowania do świąt nabierają tempa. A tempo musi być konkretne, bo jeszcze przecież czeka nas mnóstwo potraw do zrobienia.
Ale stwierdziliśmy, że mimo mnóstwa spraw na głowie wybierzemy się w ten weekend do Piotrkowa. W sobotę wprawdzie Marcina jedzie do Jaworzna, ale ja się chyba wybiorę do cioci na imieniny.