cześć kochane. chciałam was cholernie przeprosić, że prawie w ogóle tu nie zaglądam. właściwie nie wiem jaki jest powód mojej nieobecności. jestem bezsilna na to wszystko, chudnę, ale coraz częściej mam jakieś stany depresyjne, całe życie coraz bardziej przytłacza. no i deszcz. swoją drogą ostatnio go polubiłam. gdy pada, siadam parapecie z herbatą i patrzę w dal. cudowne, relaksujące uczucie.
dzisiejsza waga to 48.6. nie wierzę, że jeszcze tylko 0.6kg do mojego ukochanego celu;o wydaje mi się że powinnam zejść jeszcze niżej. schudłam już 11.4 kg, czemu nie schudnąć by więcej? tak, to trochę chore. sama zdaje sobie z tego sprawę. ale obiecałam sobie kiedyś że nie zejdę poniżej 45. więc może by tak 45? jak myślicie? proszę, szczerze. mój wzrost to 165cm.
a i jeszcze jedna rzecz, którą w jakimś sensie chciałabym się pochwalić. w ostatnim tygodniu kupiłam 2 pary rurek w rozmiarze 34, sama nie wierzę że moje dupsko się w nie zmieściło.
trzymajcie się i powodzenia<3 nigdy nie warto się poddawać!