photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LIPCA 2010

uf, na szczęście wczorajszym wybrykiem nie zjebałam mojej wagi. nie cierpię tych wieczorów, gdy kłócę się z matką, czuję wtedy jak bardzo jestem bezwartościowa i jakaś tam pieprzona dieta zupełnie nie jest mi nie pomoże, bo już zawsze będe gruba. jem, jem, jem, bez przerwy, aż do bólów brzucha i chęci zwymiotowania tych wszystkich paskudzstw. potem budzę się rano, i to wszystko znika, dochodzi tylko kilka pouczeń od mamy,i czasem kilka cholernych liczb na wadze. tyle, znów wszystko zaczyna się od nowa.

 

oby to był ostatni raz, ostatnio nic takiego mi się nie zdażało.

 

w dzisiejszym bilansie jest na razie tylko śniadanie, potem dopiszę reszte.

bilans:

2 chrupki wasa z serkiem naturalnym + kawa

Komentarze

roseyy bardzo ładnie:) trzymaj się dalej;*.
24/07/2010 20:26:42
mythin dokładnie tak..
może jeszcze na taką nie trafiłyśmy?
24/07/2010 0:42:58
chudaaa i jak na razie bilans bardzo pozytywny ;)
i gratuluję siły ;*
23/07/2010 18:28:49
chudaaa haha xd
wcale nie ma czego ;p
23/07/2010 18:28:18
dokke nie będziesz zawsze gruba, uda ci się :*
23/07/2010 14:47:16
roseyy właśnie. dla mnie jest najgorsze, jak mam takie wahania nastrojów, m.in. też czasem przez kłótnie, że mam to gdzieś wszystko, nie obchodzi mnie nic i mam ochotę sobie coś zrobić, więc naprawdę nic mnie nie powstrzymuje przed jedzeniem i wtedy w siebie wpycham. a ja nie umiem się zatrzymać na jednej kanapce, niestety.
23/07/2010 10:42:17
medula dodaję
23/07/2010 10:02:50