Pozory mylą
Zadzwonił do mnie wczoraj Olivier, że Lissa jest w szpitalu i że ktoś ją pobił. A chwile potem zadzwoniła do mnie Rose, że jest na komisariacie i żebym po nią przyjechał. Nie wypuścili jej, ale pozwolili mi z nią porozmawiać. Przyznała się, że pobiła Lissę. Z zazdrości. Chciała dać jej nauczkę. Potem się rozpłakała. Nazwała Lissę małpą. Wyszedłem z komisariatu. Słuchać już tego nie mogłem. Pojechałem prosto do szpitala. Lissa przez tą idiotkę ma wstrząs mózgu, złamane cztery żebra, złamaną rękę z przemieszczeniem, a do tego zadrapania liczne i wielkiego siniaka na pół twarzy. Wygląda okropnie. Wiem, że ona wie, że ja coś wiem. Domyśla się, że to coś związanego ze mną. Zacznie wypytywać. Nie chcę, żeby wiedziała. A z Rose sobie pogadam. Może jak posiedzi w areszcie to jej przejdą głupoty.