Rozdział 5

-To wcale nie tak źle. Przecież mamy babski obiad. -próbowałam ją rośmieszyć. Moja mama miała bzika na punkcie dobrych manier przy stole na co zawsze narzekał mój tata i Matt i nigdy się nie słuchali więc mama wpadała w mały szał. Może teraz jak ich nie ma nie będzie się denerwować. Są plusy i minusy (których jest więcej) posiadania mężczyzn w domu. Moja  mama dobrze o tym wie.
-Właśnie. A nie wiesz może gdzie poszedł twój brat? -zapytała, a ja poczułam się źle, bo byłam rozdarta. Matt prosił mnie, żebym nie wygadała nikomu, a ja nie łamię obietnic, a z drugieej strony nie nawidzę oklamywać mamy. Więc wybrałam trochę drogę na skróty.
-Nie wiem. -odparlam krotko chcąc, żeby porzucila temat, ale niestety życie z moją matką nie jest takkie łatwe.
-Napewno, bo wydawało mi się, że wyjeżdżał twoim samochodem. Nie powiedział ci gdzie jedzie skoro dałaś mu swoje auto?
-Nie, nie powiedział. Powiedział tylko, że chyba będzie z Katy. Nie ma się o co martwić. -tak! Wybrnęłam. Mama westchnęła i wróciła do gotowania.
-Pomóc ci?
-Jeśli możesz. To pokrój tą paprykę do sosu. -powiedziała podając mi czerwoną paprykę. Wzięłam deskę do krojenia i nóż i zaczęłam kroić. Kiedy skroiłam całą paprykę mama dała mi jeszcze pomidory, bym zrobiła z nimi to samo.
-Krista dziś powiedziała, że znalazła ogłoszenie pracy idealne dla mnie. -zaczęłam rozmowę.
-Tak? A o jaką pracę chodzi?
-Niania. -nagle odwróciła się od kuchenki i na mnie spojrzała.
-Dziecko. Bycie nianią wymaga ohromnej odpowiedzialności, Maddie.
-Wiem mamo. Ja jeszcze nie podjęłam decyzji, ja po prostu chce zarobić na mój wyjazd z Misty na wakacje.
-Słonko. Są inne sposoby na zarobienie pieniędzy.
-Ale wiesz dobrze jak ja kocham dzieci. Jeszcze nie wiem czy będe tam pracować więc o co ta kłótnia?
-Ja wiem. Ja po prostu uświadamiam ci, że to nie jest takie łatwe.
-Dobrze mamo. Skończmy temamt, bo nie będziemy miały obiadu. -powiedziałam wskazując na patelnie, z której unosił się czarny dym, bo palił się na niej jesten z placków na tortille. Mama spanikowana odwróciła się do patelni i zdjęła ją z palnika. Naszczęście tylko jeden z naleśników ucierpiał.

**

Po zjedzeniu pysznego obiadu zasiadłam do książek. Próbowałam uczyć się z chemii, ale to jest czarna magia.
-Etan, potecznie nazywany etylenem, to węglowodór nienasycony-alken. Wzór sumaryczny: C2H4. -przeczytałam, ale zrozumiałam, że dla mnie to nie ma sensu. Dlaczego ja musze być taka kiepska z chemii? Ale nie poddałam się i czytałam dalej. -Sacharydy (nazwa zwyczajna -cukry) są związkami chemicznymi bardzo rozpowszechnionymi w świecie organicznym, zwłaszcza roślinnym. -znów nic nie zapamiętałam, a kiedy chciałam zacząć czaytać to jeszcze raz mój telefon zawibrował obok mnie na łóżku. Mysliałam, że to sms i, że odczeytam go później, on zaczą wibrować jeszcze raz, nachalniej. Odrzuciłam książkę na bok i wziełam telefon do ręki.
-Tak?
-Hej kochana. -powiedział głos, po drugiej stronie, a ja wiedzialam, że to Misty chociaż nie spojrzałam na wyświetlacz.
-Hej Misty.
-Chcicałabyś może się zabawić? -zapytała głosem pewnym nadziei.

Witam was moje kochane misie! Jak wam leci śmingus-dungus? Ehh. Mnie mama polała jak spałam -.- Chłopaki z mojej miejscowości już teraz nie wychodzą, żeby polać dziewczyny wodą. Oni teraz mają wirtualny świat w LOL'u czy innych takich. To jest przygnębiające, ale cóż. W następnym rozdziale już zacznie się dziać. Ja nie mogą sie odczekać, a w ty? W środę juz do szkoły -.- Potem znów tylko tydzień do szkoły i wolne. Teraz już lajcik ! NIEDŁUGO WAKACJE! Będzie ciepła woda nad jeziorem, opalanie się na plaży, krótkie spodenki, pływanie, rower... Tak wiele możliwoście... Tylko 2 miesiące... Ale cieszmy się, że mamy chociaż te 2 miesiące. No tak. Rozpisałam się, ale to tak z nudów. Co tam u was? Opowiadajcie jak święta minęły. :D