Czasem Mi staje sama nad sobą, jak we śnie jakimś piekielnym. Patrzy jak błyszczą jej szare oczy, jak brwi unoszą się i cała twarz wydaje się kwintesencją środka. Jakby odzwierciedlono jej całą duszę w całkiem przyjemnej aparycji. Złudnie doszukuje się miejsc bez blizn albo siniaków. Każdy skrawek jej ciała nosi w sobie jakąś historię. Czasem krwawi.
Mi, jak wskazuje na to jej imię, jest bardzo ego. Egoistka, egocentryczka, egoteistka, egotystka z egofonią. Cała sobą dla siebie, gdzie tylko ona dla niej samej, a inni to mogą się jedynie przyglądać bez zrozumienia, bo jest personą bardzo ezoteryczną, gdzie tylko ona wtajemniczona.
Zdradzę wam, że kiedyś taka nie była. Niegdyś Mi bywała dla innych bardzo często. Wychodziła ze swojego szklanego domku na środku polany, gdzie falowało morze fiołków i innych fioletowych kwiatków. Sprawiało jej to przyjemność. Nawet miała miejsce aby uciec od tych, których ma: na jednej z gałęzi drzewa pośrodku lasu, skąd widziała wesołe światełka świetlików oraz wierzchołki wszystkich drzew w lesie. Zapleciona tak w koronę tego drzewa ukojenia roiła sobie mnóstwo rzeczy. Wyobrażała sobie, że ktoś ją kocha, że jest tak bardzo nie sama, iż potrzebuje chwili oddechu i samotności, że istnieją rzeczy na dłuższą metę, jak nie na zawsze.
Teraz, gdy brednie się skończyły, gdy na ramieniu nie ma wróżki, ale jedynie swoje loki, a rozmowy prowadzi sama ze sobą zapomniała o kojącym drzewie. Zasłoniła widok na fioletowe fale wielkimi, grubymi zasłonami. Zgubiła drogę do drzwi i nie pamięta już jak brzmi do nich dzwonek, gdyż nikt jej nie odwiedza. Nikt oprócz myśli. Te z kolei nie wchodzą kulturalnie drzwiami, nie pukają i nie pytają się "czy można?". Wiedzą, że Mi jest sama i przywędrowują aby jej o tym przypominać. Aby w niej pielęgnować ego-sposób życia. Teraz Mi jest zgniłym arbuzem, z którego cieknie kropelka po kropelce. Kap-kap-kap. Chlip-chlip-chlip.
Ciekawe, jak to się stało? I dlaczego tak brutalnie? Czy gwałtem? Jeśli tak to po co? Należy wezwać komisarza Dziuba, co to ma wgląd do ludzkich mysli. Niech ją przyłapie na tej konkretnej, retrospekcyjnej i jej wyjaśni, bo Mi sama jest ciekawa. Niech ktoś mu zapłaci, niech ktokolwiek go wynajmie...