photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 MAJA 2013

Doskwierała Ci kiedyś samotność? Nie ta filmowa, z której bohater zdaje sobie sprawę stojąc w tłumie z pozoru znajomych twarzy, ale taka zwyczajna, powodowana brakiem kogokolwiek z kim można wymienić głupie uwagi na temat ostatniego wypadku w metrze, powietrza tak suchego, że drapie w gardło, utworu znalezionego na yt, którego nie możez przestać słuchać. Taka samotnoć, która zmusza Cię do zastępowania rzeczywistości kolejnymi, nawet mało interesującymi książkami, w których szukasz odzwierciedlenia siebie i przez te kilka godzin, w czasie których błądzisz po labiryncie utkanym z liter możesz udawać, ze własne życie wcale Cię nie dotyczy, że prawdą jest właśnie to, czym autor w przypływie emocji, weny czy jakkolwiek inaczej to nazwać, obarczył krąg swojej fikcyjnej rodziny. Nagle dopada Cię niedające się stłamsić pragnienie porzucenia dotychczasowej roki życiowej i udania się najpierw do San Francico, później Barcelony, by w końcu zdecydowac, ze idealne byłoby spędzenie choć kilku dni na stacji badawaczej w Kanadzie, gdzie o tej porze roku nie zachodzi słońce. Teoretycznie wszystko wydaje się lepsze. Nawet najbardziej przyziemne czynnosci, jak parzenie kawy zaraz po przebudzenie w niezupełnej jeszcze świadomości. Rozumiesz? Taki stan trwajacy pirzez pierwszy kwadrans po wyrwaniu się ze snu, kiedy musisz się głowić nad tym czy naprawdę nalałeś wody do czajnika czy to było wczoraj. I mimo, że od czterech lat, dzień w dzień pierwsze co robisz po przebudzenie to parzenie kawy, to w Barcelonie nie byłoby to wcale takie nudne i oczywiste. Jaka jest więc różnica między porankiem w Barcelonie, a tym w Warszawie? Zasadniczo inny byłby widok za oknem, odcień skóry ludzi, którzy czekaliby na przystanku na autobus, sam kształt i kolor autoobusu, tablice rejestracyjne samochodów, jezyk, w którym kierowcy przeklinaliby korki i niesprzyjającą im sygnalizację świetlną, która akurat przede mną musiała zaiskrzyć na czerwono. Ale to wszystko jest niczym w porównaniu do tego kim mogłabym się stać, gdybym skończyła być Bernadettą, urodzoną pod koniec lata w pierwszej połowie ostatniej dekady lat dziewięćdziesiacych. Może to nie do miejsc jestem niezdolna się przyzwyczaić, może moje ja potrzebuje ciągłych zmian, nie tylko powierzchownych, jak kolor włosów,czy okulary lub tez ich brak. Może zwyczajnie nie jestem w stanie przez dłuższy czas być jedną i tą samą osobą? Kiedy patrzę wstecz i choć teoretycznie kolejne dni nie wnoszą zadnych spektakularnych zmian do egzystencji, jestem w pełni świadoma, że rok temu byłam zupełnie inną osobą. Nastolatką (jeszcze!) pełną infantylnej wiary w przyszłość, radości z tego, że w końcu udało jej się wyrwać z prowincji, a jedyne, co zostało zrobić to podbić świat. 
Rok później siedzę na parapecie w mieszkaniu zajmującycm 35 metrów, przyglądam się dziewczynie, która odbija się w zakurzonej szybie. Wygląda dość atrakcyjnie w szmincje koloru fuksji i grubych oprawkach, których od pięciu miesięcy nie miała na nosie. Nerwowo stuka w klawiaturę i co chwila wskazujacy palec zatrzymuje na klawiszu backspace. Bardzo chce podzielić się z kimś planami, niepokojem, jaki wywołuje zbliżajaca się rejestracja na studia, która już raz nie wypaliła, jedyne, czego teraz pragnie to rozgrzany chodnik nad tamą, na którym w rzędzie ktoś ustawił sześciopak tyskiego, a pod nogami turla się zbita butelka śmierdzącej, wartej osiem dych anyżowej wódki. W jej umyśle zagnierzdża się niepokój i prowokuje synapsy do miarowego pulsowania. 
Tęskni. Po naciśnięciu klwaisza enter i komunikacie oznajmiającym, ze wiaodmość została wysłana pomyślnie wierzy, że sytuacja drgnie, że najpóźniej za kilka godzin, tablicę zapełnioną postami ludzi o mocno wyostrzonych potrzebach psychicznego ekshibicjonizmu, rozjaśni jedynka przyczepiona do ikonki w kształce koperty. Odczyta ją, odetchnie i dowie się, ze za tydzień świat wróci do normy sprzed roku i pogrąży ich umysły w błogiej nieświadomosci spowodowanej nadużyciem alkoholu. W odpowiedzi dostaje jedno zdanie, w które wplecione jest ich ulubione słowo. Melon. To byłby meksyk! W trzyy. Ja, ona i osoba, która tyle razy doprowadzała ją do łez. 
To jak, czułeś kiedyś taką samotność? 

Informacje o beburn


Inni zdjęcia: :* patrusia1991gdSikora modra slaw30016 / 07 / 25 xheroineemogirlx;* patrusia1991gdJa patrusia1991gd:* patrusia1991gd. milluchaa;* patrusia1991gd:) patrusia1991gd... maxima24