Piąte - "nie zabijaj", a jedenaste - "nie pierdol"
Naderwany kutas, widzisz dysponuję weną
Przykre, nie dam się oszukać, miłość przynosi przemoc
Paraliżująca niemoc, domy samotnych matek
To obozy pełne kurew, napiętnować trzeba szmatę
Wyrzeźbił z gówna ludzi, bo śmierdzą na kilometr
Nie zabronisz mi mówić i mam w dupie te garść monet
Którą chcesz mi zatkać gębę, marzenia są już zwiędłe
Nie przejmuje się sam sobą, więc tobą tez nie będę
Mocno popierdolone myśli kłębią się w czaszce
Bezlitosny wściekły wyścig, czyli znowu nie zasnę
Nie zgasnę, nie odpłynę, każdy ma swoja dziedzinę
Możesz mi odstrzelić głowę, ale nienawiść nie zginie
Nie ujdzie mi to płazem? Ja pierdole konsekwencje
Wrogów jeszcze więcej, co chcą upierdolić ręce
I wyrwać mi język za ten koślawy bunt
Idioto pokazujesz, że trafiam w czuły punkt
Jestem zły? To nakreśl proszę definicje dobra
Nieopartą na zasranej biblii, parszywa kobra
Stworzyła ateistów przesiąkniętych tą etyka
Jak się jest pojebanym trzeba podjąć ryzyko