Zabawa nad wodą dziś zamiast szkoły poszedłem z dobrymi znajomymi poskakać do wody.
Do szkoły dotarliśmy na 4 lekcję.
Tak, nie jest za ciepło pogoda się zmienia gwałtownie chociaż mamy jeszcze lato za oknem jesień.
Na samym początku gdy zdjąłem ciuchy bardzo marzłem lecz moje ciało szybko się przyzwyczaja do zmian temperatur i innych anomalii pogodowych więc nie sprawiało to większego kłopotu.
Zaczyna się szaleństwo, radość, podniecenie, chęć zrobienia czegoś czego nie jesteśmy pewni, kto pierwszy skoczy? kto jest na tyle odważny aby to zrobić? podjąłem decyzję... skoczę.
Daleki rozbieg, odbicie się od krawędzi, skok do przodu i w dół, lecę, lecę, lecę widzę jak spadam czuje to, spadam, widzę morze do którego się zbliżam w szybkim tępię, jestem coraz bliżej wody ułamki sekundy aby złapać odrobinę powietrza żeby nie udusić się... wskoczyłem, jestem dookoła otaczany przez wodę, otwieram oczy, nie wiem w którą stronę płynąć, mam mętlik w głowie, nie potrafię zapanować nad szokiem. czuję jak moje płuca od zimna się kurczą, płynę, płynę w stronę gdzie widzę odrobinę światła. Wynurzam się, łapię w płuca powietrze, ból ustępuje, krew? owszem zahaczyłem przedramieniem o kamień, małe zadrapanie. płynę w stronę lądu, wychodzę, wieje wiatr, czuje zimno, idę po ręcznik. znajomi skoczyli. wycieramy się pijemy gorącą herbatę powtórka wieczorem. do zobaczenia.
W szkole w normie, na lekcjach byłem nie obecny, na sztuce namalowałem klif, morze, skały, statek. Prace zaliczone.
Ewelina... ta kobieta jest niepowtarzalna, ufam jej, wierze w nią, chcę jej wierzyć i ufać, muszę. Jak mogłem jej wcześniej nie poznać, zmarnować tyle czasu na samotność, zamknięcie, zapomnienie? Odizolować się od pozostałych? Czemu nie potrafiłem żyć? Dzięki niej odzyskałem wiarę w szczęście, przy Tobie moje miejsce.
Plan na jutro okaże się nic nie planuję.
Do widzenia.