Obiecałem notkę ale nie wiem co tak naprawdę napisać, w moim życiu nie dzieje się nic szczególnego. Chwilowe oderwanie się od swojego angielskiego życia, pobyt w Polsce około półtorej tygodnia. Niestety przegapiłem walki.
Żadnego malunku,
żadnej rzeźby,
żadnego boksu,
ucieczka od przygotowań do wesela siostry z ciemnoskórym, drodzy rodzice dlaczego się na to zgadzacie?
Jedynie czym się zajmuję podczas mojego ''urlopu'' to fotografia.
Zdjęcia, cała masa zdjęć, robię zapasy na zaliczenia żeby można było coś konkretnego wybrać, może znów jakiś konkurs? Niestety część zdjęć będę musiał wykonać na nowo gdyż mój nienormalny braciszek idiota zniszczył mi kartę.
Nie rozumiem tego debila, miał wspaniałą, jak mniemam kochającą go kobietę a dał się podpuścić bandzie FAŁSZYWYCH ludzi, którzy zazdrościli jej/im szczęścia i... czyżby byli zazdrośni? Może uda się nam zmienić wygląd, muzykę jakiej słuchamy, założymy maskę na twarz i będziemy udawać inną osobą ale w głębi jesteśmy niezmienni! Dla takiego obserwatora z boku - jak ja i sporego czasu spędzonego na długich i naprawdę porywających rozmów (w przeszłości) z ''życzliwą przyjaciółką, wiem kim jest nasz anonim. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, czy to jest brak uczuć? Czy nie ma się swojego życia? Czy jest ono takie nudne?
Musimy żyć i męczyć się z takimi ludźmi albo po prostu chyba ich unikać.
Wracając do byłej kobiety brata to powiem wam że zajebiście wybrał, mam siostrę (mimo wszystko już została i będzie siostrą), którą kocham, nie to co ten potwór w Anglii.
Zabawne? Może. Prawdziwe? Raczej.
Poszukiwaliśmy krwi AB- dla Domisia i cudem się znalazła jedna osoba z taką krwią, malec będzie zdrowy. Zaskoczył mnie dziś trochę jak i Żmije ''Jesteś dobrym duchem? Bo nie poznałem jeszcze tak milej dziewczyny jak Ty wiec nie możesz istnieć.'' dzieciak ma 7 lat a ma lepsze teksty na podryw niż ja. Niesamowite jak wszystko się zmienia.
Chaotycznie.
Z poważaniem Macio