Dużo rozkmin ostatnio, ciekawe czasy na swój sposób.
Były ucieczki z domu, skręcone kostki, zepsucia telefonów i mp3 i rozstania.
Jednoczęśnie mam świadomość, że co mogło pójść źle to poszło i nie boje się życia już.
Ważne żeby ciągle iść do przodu i coś się działo;)
Bez zastanowień czy życie ma sens i co będzie później, ważne żeby przeżywać je jak się tylko da, bo nie wiadomo co będzie jutro, pojutrze, kiedyś.
Na pewno będą gorsze i lepsze chwile jak i bywały, cieszę się, że po prostu jest dobrze:)
Bez eufori i bez dramatów.
Po prostu dobrze.