Jutro chyba znowu pożegnam się z netem...
Niestety mój internet nie sprawuje się jak należy...
10 gb nie starczy mi na cały miesiąc, fakt że teraz jestem chora, i siedzę na necie.. dużo..
Ale jeżeli mam korzystać tylko z połowy rzeczy z których korzystam - to mnie boli.
na Youtube nie wejdę, bo mi zjada bardzo dużo... dwa filmiki dziennie mi niestety nie wystarczają.. ( co z moimi serialami?!)
Ani SL, jeżeli chce na nim siedzieć, to siedzę tylko w jednym miejscu, a i tak zrżera mi za zalogowanie 100 mb...
Zastanawiam się czy internet od mojego pierwszego w życiu dostawcy internetu mogę wziąć na siebie...
Lokalna osiedlówka mnie wkurzała, ale cena jest taka sama jak za ten mój mobilny z Playa..
No i brak ograniczeń..
Niestety, to znowu oznacza że będę musiała zakupić nowy router.. i sprzedać ten stary z Netii, ale wolę to.. niż to.. co jest teraz.
A jutro o 11:00 zaliczenie z Lektur Historii literatury Rzymskiej..
o 12:00 Egzamin z Łaciny
o 14:00 II termin Greki, z której i tak będę miała 2, bo wykładowczyni mnie nienawidzi.Mam to gdzieś, to tylko 1/3 oceny końcowej z greki u innych wykładowców z greki mam zaliczenie.Modlę się tylko żeby nie mieć już z tą kobietą do czynienia i nigdy.. ale to nigdy... nie mieć z nią przedmiotu w którym to ona będzie wpisywać oceny semestralne, bo wtedy Leże.
Na zdjęciu Jodie, która też jest chora.
O, muszę iść po syrop.