Prawda jest taka, że nienawidzę jak ktoś wobec mnie stosuje prewencję. Postanowiłem coś, a Ty mi mojego postanowienia ułatwiać, "na wszelki wypadek", nie musisz. Ufać też mi nie musisz (a być może nawet nie powinnaś), aczkolwiek traktuj mnie jak człowieka z własną, świadomą wolą, a nie jak bydło, które trzeba uwiązać, aby nie robiło tego co nie powinno.
~Nameless Ewentualnie możesz usunąć wszystko moje komentarze tutaj (taką możliwość zapewne masz), a o bana na IP możesz poprosić adminów tego serwisów... Naprawdę dla chcącego nic trudnego, jeśli Ci jeden ban dla mnie nie starczył :)
~Nameless Eruza zachwiała się na na nogach. W głowie się jej kręciło. Nie była w stanie wypowiedzieć słowa, z oczu popłynęły zły. Ruszyła w jego kierunku jakby się miała na niego przewrócić. On odruchowo chwycił za rękojeść miecza znajdującego się na jego plecach, ona zaś rozpostarła ręce i go... objęła. Po raz pierwszy w jego życiu ktoś go przytulił. Zachował się intuicyjnie - był przygotowany do tego, aby w każdej chwili ją zabić. Prawa dłoń wciąż trzymała rękojeść, lewa była uniesiona nad jej głową. On ani nie drgnął, ona płakała. On nie miał żadnych uczuć, ona płakała.