A kiedyś tak łatwo na paluszkach
Przebiegały marionetki
Kiedyś bawiły się w koci-łapki
I w oczach iskierki o dzieciństwie
Tak o dzieciństwie
Gdy później sznurki coś krępowały
Gorsetem spinając marionetkowe ciałka
Wiązały nieprzebytą historią
Tysiącem marzeń kokosowej główki
Kokosowej główki
I czy wystąpiły w błyskach kubraczków
Szytych na małą miarę rzeczywiście
W uśmiechu tych oczu takich brzęczących
Przeszywających marą oczywiście
Oczywiście oczywiście
Ktoś z uporem czarnym atramentem
Dopieszczał strugami nierumiane twarze
Więc pozostały klekoczące knykcie
Gry w koci-łapki nie słyszał już nikt
Nie słyszał nikt
Tam tylko szept szept szept: I będę sobą w cudownej masce
I będę się uśmiechał przy naprężaniu sznureczków.