powietrze pachniało niedoszeptem
tak zwykle pachnie powietrze w którym
maluje się znikaniem swoją drobną postawę
składa metalowe czy omszałe pocałunki
żongluje zamgleniem którego wciąż pragniesz
zagina ciało w kwiat lotosu
powietrze pachniało niedoszeptem
tak jak zwykle zaczyna pachnieć powietrze w którym
rodzą się małe kataklizmy i obawy
na pomost nie wchodzą związani karkami
nie tego się boję
niekiedy powietrze zaczyna stygnąć
już nawet nawet nie pachnie
Zawijam się w posępny kilim.
Gdy się chowam to myślę, że mnie nie widać