pamiętam
ujrzałam rozpasane wargi
półksiężyc witalnego uśmiechu
nikt mnie tak nie witał ciepło lustrem
nie mamił odbiciem
nie głaskał tak delikatnie po ramieniu
nie wciągał fabułą
tylko to był
nie wpinał we włosy jedwabnych palców
i było tak dobrze z widmem na ramieniu
i było tak pewnie póki jeszcze spało
póki jeszcze lunatycznie
tylko to był