Ze słodką i uroczą Celinką ;* . Jak patrzę na to zdjęcie,to przypominają mi się wakacje.Zeszłoroczne były cudowne.Cały lipiec na stajni.A sierpień z Antosiem i mamą na Krecie < 33.I w tedy jeszcze było dobrze z moim Luckym...A teraz?Ostatnio mu się polepszyło,a wczoraj :(?!
Przyjeżdżam do klubu i od razu zdyszany trener biegnie w moją stronę i mówi,że Lucky znów leży i ciężko oddycha.Zadzwoniliśmy do weterynarza,myślałam,że wypłaczę wszystkie łzy.Gdy przyjechał coś się we mnie obudziło i zaczęłam krzyczeć "Proszę!Ratuj mojego konia!".
Okazało się,że choroba powróciła ; ((.Mój biedny,kochany konik...Jeszcze całe życie przed nim.Narazie leżey w boksie przykryty dużą ilością kocy,dysząc ciężko.Dostał wczoraj zastrzyk,jakieś maści rozgrzewające.Pan Hubert(weterynarz)mówi,że Lucky na pewno się wyliże.
Chciałabym mu wierzyć,ale ja wiem,że to już koniec.Lucky umiera - jestem tego świadoma.Z dnia na dzień tracę go coraz bardziej,aż w końcu pewnego pięknego dnia przyjadę i okaże się,że mój koń nie żyje.To będzie dla mnie największa kara na świecie.Kara za mój wredny charakter,lenistwo...Świadczą o tym moje oceny nie tylko z przedmiotów,ale również z zachowania.Wrrr...ledwo co chyba wybrnę na dobry...
Jak liczyłam łącznie średnią,to mi wychdzi 4,2 - 4,4 ? Masakra ;//.Bardzo opuściłam się w nauce.Marzą mi się jednak takie wakacje jakie były rok temu z moim zdrowym(!!!)Luckym przy boku...
Boże,jeśli istniejesz to spraw,żeby mój malutki Lucky stanął na nogi.
Wiem,że moje grzechy przekraczają normę,ale tu nie chodzi o mnie,lecz o niego.
On od zawsze woził mnie na swoim grzbiecie,robił wszystko o co go prosiłam.
Zrób coś,błagam!!!
Ale jak już nic nie da się zrobić,spraw,żeby mógł cieszyć się wolnością i swobodą na Wiecznie Zielonych Pastwiskach.
Nasti
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika anastazii.