wydaje wam sie czasem, ze zyjecie w innym swiecie? ze wszystko co robicie, z czym sie spotykacie, nie pasuje do ogolnej rzeczywistosci? ze swiat moglby sie walic, a wy i tak trwalibyscie dalej w waszej bajce?
ostatnio moje poczucie 'niedopasowania' do swiata jest coraz glebsze. moje mysli w ogole nie skladaja sie z tym, co robie. co innego chcialabym, a co innego wychodzi. mam tyle mysli w glowie, ze pewnego dnia pewnie sie przegrzeje i zostane wariatka. zastanawiam sie nad tyloma rzeczami, a tak naprawde nie dochodze do zadnych konkstruktywnych wnioskow. przeciez tak latwo powiedziec 'w ogole mnie to nie obchodzi'..
ostatnio zamknelam sie w swojej bance, w ktorej jest mi dobrze i bezpiecznie. staram sie nie dopuszczac tego calego 'zla' z zewnatrz i czuje sie troche taka 'wodoodporna'. nie wiem, moze juz sama sie gubie w tym co pisze, nie umiem sobie jasno odpowiedziec na pytanie, do czego tak naparwde daze i czego chce. a to chyba ostatnimi czasy najgorsze 'nieodpowiedzi' na pytania..
dobrze, ze moge sie wtulic w Ciebie i poczuc sie jak mala dziewczynka, ktora jeszcze nie zna zycia i nie musi sie o nic martwic. wtedy juz w ogole reszta swiata mnie malo interesuje. a wciaz mi Ciebie malo..
tak ze spraw codziennych to zapominanie kluczy do domu jest naparwde beznadziejne, a jeszcze gorsze jest byc potraconym przez samochod i stary dupek, ktory drze na ciebie morde, ze 'wpiedalasz mu sie pod auto'.
i dobrze, ze jest ten mroz. przynajmniej czesc moich chorych emocji jest zamrozona i nie wylega na swiatlo dzienne.
If this is right, I'd rather be wrong
If this is sight, I'd rather be blind